Po pięciu latach starań udało się rozwikłać historię jedynej w Rudzie Śląskiej synagogi. Gotowy jest już jej model architektoniczny, a książka opisująca jej dzieje ma ukazać się w maju. Prawdopodobnie zostanie upamiętnione również miejsce po bożnicy.
- Wysłałem pisma do kilku instytucji na świecie, wykonałem kilkadziesiąt telefonów, udało się dotrzeć do ludzi, którzy powinni pamiętać synagogę. Jednak okazało się, że i oni wiedzą niewiele - mówi Adam Podgórski, który postanowił odtworzyć dzieje synagogi.
Dotychczas wygląd bożnicy znany był jedynie z czterech zdjęć. Przełom nastąpił po odnalezieniu w Niemczech pocztówki z kolejnym wizerunkiem synagogi. Jej właścicielem jest Jan Olchowik, znany filatelista mieszkający obecnie w Niemczech.
Natomiast odtworzeniem modelu synagogi zajął się Jan Kołodziej z Kochłowic. Jak przyznaje - zadanie nie należało do łatwych, ale ostatecznie udało się. - Żydzi byli zawsze przykładem, jak robić dobre interesy, wzorem oszczędzania, ale też przykładnego stosunku do swojego wyznania i obyczajów - twierdzi Jan Kołodziej. - Zbudowali w Wirku tę niedużą przecież synagogę, choć pokrywającą dokładnie potrzeby ich gminy.
Wirecka synagoga znikła z powierzchni ziemi w 1939 roku. Jednak o tym, jaka była jej dokładna historia mogliby opowiedzieć jedynie naoczni świadkowie. 85-letnia Rita Rozen-Simenauer, która od lat mieszka w Niemczech jest jedną z takich osób. - Byłam dzieckiem w czasie, kiedy synagoga istniała - wspomina w liście. - Wróciliśmy do Wirku około 30 września 1940 roku, a może i parę dni później. Nie pamiętam, czy wówczas jeszcze synagoga stała, czy tez nie.
Prawdopodobnie w maju ukaże się książka dot. historii synagogi. Znajdą się w niej teksty: Marcina Jarząbka, Jana Kołodzieja, Przemysława Noparlika, Henryka Mercika, Adama Podgórskiego, Antoniego Ratki i Dariusza Walerjańskiego.
Dodajmy, że po latach starań Gminie Wyznaniowej Żydowskiej w Katowicach udało się przejąć działkę przy ul. Kupieckiej, na której stała synagoga.
- Mamy dwie możliwości: albo sami będziemy utrzymywać ten teren albo skomercjalizujemy go, ale z obwarowaniem, że miejsce po synagodze zostanie upamiętnione - mówi Włodzimierz Kac, przewodniczący katowickiej GWŻ
Bardziej realna jest ta druga opcja, bo na utrzymanie terenu GWŻ nie ma pieniędzy. Jednak nowy właściciel będzie musiał się zgodzić na postawienie np. tablicy w pobliżu miejsca, gdzie stała synagoga.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?