Nagrody zostały przyznane mimo trudnej sytuacji finansowej miasta. W ciągu roku brakowało na terminowe wypłaty dla pracowników szkół niepublicznych, urzędnicy spóźniali się z opłacaniem składek ZUS, obcinane były wydatki prawie we wszystkich dziedzinach.
Pula nagród w przeliczeniu na jedną osobę pracującą w urzędzie wynosi ok. 1 tys. zł rocznie. Trudno nam jednak było dowiedzieć się - za co zostali nagrodzeni urzędnicy. - Nagrody są uzgadniane co roku ze związkami zawodowymi - mówi lakonicznie Filip Szatanik, wicedyrektor Wydziału Informacji, Turystyki i Promocji Urzędu Miasta Krakowa. W urzędzie pracuje ok. 2,2 tys. osób, ale nie wszyscy zostali nagrodzeni.
Kwota 2,3 mln zł jest i tak mniejsza niż w poprzednich latach. W 2010 roku w magistracie wypłacono 10 mln zł nagród, w 2011 - ok. 4 mln zł.
Na premie dla swoich pracowników nie szczędził także Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, przeznaczając na ten cel w 2012 r. ponad 840 tys. zł. - Nagrody przyznano 219 pracownikom (czyli 22 proc. zatrudnionym) - przyznaje Piotr Odorczuk, kierownik biura prasowego UMWM.
Co ciekawe, wysokość nagród kształtowała się od 3 tys. do aż 10 tys. zł. - Nagrodę w najwyższej wysokości przyznano jedynie czterem pracownikom kierującym pracą w urzędzie i departamentów, które uzyskały najwyższe okresowe oceny pracy (na poziomie wyróżniającym) - tłumaczy Odorczuk. Część nagród przyznana została za opracowanie studium wykonalności jednego z projektów urzędowych.
W Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim w czasie kryzysu również nie zrezygnowano z premii, ale były one niższe niż w urzedzie miasta i marszałkowskim. W 2012 r. na nagrody specjalne przeznaczono bowiem 200 tys. zł. Gratyfikacje otrzymały 203 osoby, czyli średnio co piąty pracownik urzędu: dostali od 200 do 4500 zł. W urzędzie pracuje ok. 1 tys. osób. - Pracownicy zostali wyróżnieni za szczególne zaangażowanie w realizację dodatkowych zadań takich, jak wdrożenie i usprawnianie systemu informatycznego, dalsze prace związane z usuwaniem szkód powstałych w wyniku klęsk żywiołowych - tłumaczy Monika Frenkiel z biura prasowego Urzędu Wojewódzkiego.
Łukasz Gibała, poseł Ruchu Palikota z Krakowa (jego partia chciała odwołać Wandę Nowicką z funkcji wicemarszałka Sejmu za przyjęcie 40 tys. zł nagrody), twierdzi, że nagrody powinny być przyznawane tylko w wyjątkowych przypadkach. - Muszą też być jawne. Tymczasem tego typu informacje trzeba wyciągać z urzędów - dodaje Gibała.
Bolesław Kosior, szef klubu PiS w krakowskiej radzie miasta, podkreśla, że wszystkie działania prezydenta, zwłaszcza te dotyczące wydawania publicznych pieniędzy, muszą być transparentne. - Jeśli mieszkańcy wiedzieliby, kto i za co dostał nagrodę, uniknęlibyśmy niezdrowych spekulacji - argumentuje Kosior.
Ruch Palikota zapowiada więc, że sprawdzi dokładnie, ile wydano na nagrody w poszczególnych województwach. Z podobnym zamiarem nosi się Krakowska Fundacja Stańczyka, która rozważy zasady i wysokości nagród w krakowskich urzędach.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?