Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar w Mysłowicach: Zapaliło się poddasze kamienicy. Jedna osoba nie żyje [AKTUALIZACJA, ZDJĘCIA]

MCH, fot. Monika Chruścińska-Dragan,arc. itvm.pl, arc. myslowice.net
Monika Chruścińska-Dragan
Pożar w Mysłowicach: Tragicznie rozpoczął się tydzień w Mysłowicach. W nocy z niedzieli na poniedziałek, przed godz. 4 nad ranem zapaliło się poddasze jednej z kamienic przy ul. Górniczej. Ponad 20 ludzi ewakuowanych, jedna osoba nie żyje, trzy - w szpitalu.

AKTUALIZACJA, godz. 17 Mieszkańcy nie mogą wrócić do swoich mieszkań. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Mysłowicach objął wsparciem już 31 lokatorów. To łącznie dziewięć rodzin. Wszyscy spędzą najbliższą noc w hotelu Gościniec.

- Zapewniliśmy poszkodowanym śniadanie, obiad, paczki żywnościowe i zasiłek w wysokości tysiąca złotych na rodzinę. Zorganizujemy prawdopodobnie także pochówek mężczyzny, który zginął - wyjaśnia Sylwia Komraus, dyrektorka MOPS-u w Mysłowicach.

Kamienicą administruje Śląsko-Dąbrowska Spółka Mieszkaniowa. Miasto wynajmowało od niej dwa mieszkania na lokale socjalne.

Lokatorzy otrzymali wczoraj informację, że spółka zapewni wszystkim mieszkania zastępcze. Czy wrócą jeszcze na Górniczą 17? Odpowiedź da dopiero ekspertyza zlecona przez inspektora nadzoru budowlanego. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, kamienicy nie grozi rozbiórka.

Wszystkie mieszkania zostały zabezpieczone i zniszczonego budynku pilnuje straż miejska. Lokatorzy mogli dzisiaj wejść do nich i zabrać najpilniejsze rzeczy. Widok zniszczonego dobytku życia często przerażał.

- Mój pokój wygląda, jakby wybuchła w nim bomba. Sufit się zapada, wszystko mokre lub popalone - załamuje ręce Daniel Stachowiak. A niedawno skończyli z ojcem remont całego mieszkania. - Zrobiliśmy podwieszane sufity, panele na ścianach - wymienia pan Henryk, tata chłopaka. W jedną noc stracili wszystko.

Co było przyczyną tragedii? Sprawę bada policja. Mówi się, że ktoś mógł zostawić niedopałek papierosa w gólnodostępnej części poddasza. - Już wcześniej zbierały się tam rozmaite typy. Pili, palili trawkę, kto wie, czy tym razem nie było podobnie - zastanawia się pan Henryk.

AKTUALIZACJA, godz. 9.05 Pod skrzydła Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Mysłowicach trafiło 21 lokatorów dogaszanej kamienicy, w tym dziewięcioro dzieci. Dwie kilkuletnie dziewczynki zostały odwiezione do szpitala w sosnowieckim Klimontowie, jedna kobieta trafiła do lecznicy nr 2 w Mysłowicach. Wszyscy zostali wypisani po kilku godzinach.

- Aktualnie lokatorzy przebywają w hotelu Gościniec, mają zapewnione śniadanie i opiekę psychologów. Przewidujemy także ciepły obiad i udzielenie każdej rodzinie zasiłku celowego w wysokości tysiąca złotych - zapowiada Sylwia Komraus, dyrektorka mysłowickiego MOPS-u. - Cały czas rozpoznajemy potrzeby lokatorów - podkreśla.

O godz. 13 odbędzie się narada w urzędzie miasta. Budynek został już zabezpieczony przed szabrownikami. Jak tylko strażacy zakończą swoje działania, lokatorzy będą mogli wejść do zalanych mieszkań po najpotrzebniejsze rzeczy. Już teraz wiadomo, że uszkodzone pożarem zostały dwie kondygnacje. Tam najprawdopodobniej mieszkańcy nie będą mieć wstępu do czasu decyzji inspektora nadzoru budowlanego. - Rozeznajemy, kto ma rodzinę, u ktorej mógłby się zatrzymać, a komu trzeba zapewnić zastępcze mieszkania - zapewnia Komraus.

Pożar w Mysłowicach wybuchł, przypomnijmy, o godz. 4 nad ranem przy ulicy Górniczej.

Pani Basia mieszka w kamienicy naprzeciwko. Tej nocy nie zapomni chyba do końca życia. - Akurat wstawałam do pracy. Ogień zobaczyłam w oknie w łazience. To był straszny widok. Słyszałam, jak ludzie wołali "ratunku". Nogi się pode mną ugięły - opowiada mysłowiczanka. - Od razu zadzwoniłam po straż pożarną, ale okazało się, że ta już jedzie na miejsce.

- Gdy przyjechaliśmy na miejsce, pożar był już rozwinięty. Ogień zajął dach i poddasze. Działaliśmy bardzo szybko. Ewakuowaliśmy przy użyciu drabiny 5 osób, w tym dwoje dzieci - mówi starszy kapitan Wojciech Chojnowski, który uczestniczył w akcji.

Z kamienicy łącznie ewakuowano 17 osób. Niestety 1 osoba nie żyje.

- Dostęp do jednego z lokali na poddaszu był utrudniony z powodu bardzo wysokiej temperatury i kłębów dymu. Musieliśmy się wycofać. Dopiero po dogaszeniu ognia udało nam się dostać do środka. Z poddasza wyciągnęliśmy jednego mężczyznę, który był nieprzytomny. Niestety, mimo trwającej godzinę reanimacji, nie udało się [rzywrócić mu już funkcji życiowych - mówi st. kpt. Chojnowski.

W akcji ratowniczej wzięło udział łącznie 17 zastępów strażaków, w tym także OSP i straż zakładowa kopalni Mysłowice.

Obecnie na miejscu trwa dogaszanie dachu kamienicy. - Musieliśmy rozpocząć czynności rozbiórkowe pokrycia dachowego, aby sprawdzić, czy pożar jeszcze się gdzieś nie rozprzestrzenia - wyjaśnia st. kpt. Chojnowski.

Ewakuowani mieszkańcy trafili do byłego hotelu Gościniec w Mysłowicach. Przyczyny tragedii wyjaśni postępowanie prokuratorskie. Strażacy podejrzewają, że pożar wybuchł w jednym z mieszkań kamienicy.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto