18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spalarnia śmieci nie dla Śląska?

Michał Wroński, współpraca: JUT
W stolicy Austrii, Wiedniu, ozdobiona kolorową elewacją spalarnia stoi w centrum miasta
W stolicy Austrii, Wiedniu, ozdobiona kolorową elewacją spalarnia stoi w centrum miasta fot. INTERNET
Mieszkańcy Rudy Śląskiej i Zabrza nie chcą spalarni. Nie wykluczają, że o swoje będą walczyć przed sądem

Najnowocześniejsza w województwie śląskim spalarnia śmieci może nie powstać. Protestujący przeciwko inwestycji mieszkańcy Rudy Śląskiej zapowiadają, iż jeśli poprawiany obecnie raport oddziaływania na środowisko będzie równie niejasny jak oryginał, nie zawahają się wstąpić na drogę sądową. A to oznacza koniec całego projektu. Pilotujący go Górnośląski Związek Metropolitalny ma bowiem tylko do 30 października czas na zdobycie decyzji środowiskowej. Jakiekolwiek potyczki sądowe sprawią, że dotrzymanie tego terminu stanie się nierealne.

Jedyną szansą dla GZM na ocalenie projektu jest przekonanie mieszkańców Rudy Śląskiej i sąsiadujących z nią dzielnic Zabrza, iż zakład nie zaszkodzi ich zdrowiu, ani nie obniży wartości ich mieszkań. W Gliwicach, gdzie niewielka spalarnia działa od kilku lat przy tamtejszym Centrum Onkologii, temat wrzucania odpadów do pieca nie budzi specjalnych emocji.

- Nie ma żadnej emisji zanieczyszczeń do powietrza. Wszystko robią maszyny i nic nie wydostaje się na zewnątrz - zapewnia mieszkający po sąsiedzku Tomasz Wróblewski.

- Ceny nieruchomości nie spadły. Dzielnica była i jest atrakcyjna. Jeśli już coś śmierdzi, to przepływająca w pobliżu Kłodnica - dodaje Adam Nitka z gliwickiej agencji nieruchomości Nitka&Czapla.

Tyle że zakład w Gliwicach przetwarza kilka ton odpadów dziennie, a rudzka spalarnia ma przyjmować śmieci z czternastu miast aglomeracji (rocznie ok. 500 tys. ton). Zakład stanąć ma na opuszczonych terenach po byłej kopalni Walenty Wawel. Najbliższe domy położone są kilkaset metrów dalej. Zdaniem ich lokatorów, ten dystans nie gwarantuje im zachowania dotychczasowego komfortu mieszkania. Nie podoba im się też wielkość zakładu i związana z tym ilość ciężarówek (wedle różnych szacunków od 200 do 300 dziennie), jakie będą przejeżdżać przez dzielnicę. Nieufnie przyjmują zapewnienia o monitoringu zanieczyszczeń, skuteczności instalacji oczyszczających oraz bezpiecznym zagospodarowaniu powstających podczas spalania odpadów żużli. Dlatego już w maju złożyli do GZM wniosek o przeprowadzenie na terenie dzielnicy referendum, w którym mieszkańcy mogliby wyrazić swe zdanie na temat inwestycji.

- Do tej pory nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi - podkreśla Anna Łukaszczyk ze stowarzyszenia przeciwnych spalarni mieszkańców Rudy Śląskiej.

Temperatura sporu rośnie. Zwolennicy spalarni na podparcie swoich racji wskazują kraje zachodniej Europy, gdzie taka metoda utylizacji śmieci stosowana jest od dawna (koronnym przykładem jest Wiedeń, gdzie ozdobiony kolorową elewacją zakład stoi w centrum miasta). Przeciwnicy równie konsekwentnie szukają argumentów na "nie", wskazując wszelkiego rodzaju awarie i zaniedbania, jakie zdarzyły się w tego typu obiektach. Okazją do znalezienia kompromisu mogłaby stać się debata, jaka za dwa tygodnie odbędzie się w sali sesyjnej rudzkiego Urzędu Miasta. Tyle że na razie informacji o spotkaniu daremnie szukać zarówno na stronie internetowej GZM, czy rudzkiego magistratu, a rzecznicy tych instytucji nic nie wiedzą o debacie.

- Wokół spalarni panuje swoista zmowa milczenia - komentuje Anna Łukaszczyk.

Cena wzrosła

Ponad 2 mld złotych, a nie, jak dotychczas szacowano, 1,3 mld - kosztować ma spalarnia odpadów w Rudzie Śl. - Poprzednią kwotę przedstawiło Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, obecną wyliczyli nasi fachowcy - tłumaczy Krzysztof Krzemiński z Górnośląskiego Związku Metropolitalnego.

Wzrost ceny to większa dotacja - Związek spodziewa się dostać z ministerstwa 1,12 mld zł zamiast 593 mln. Co jeśli resort nie da więcej pieniędzy? - Finansowanie ma zapewnić koncesjonariusz. Sięganie do budżetów gmin to ostateczność - mówi Krzemiński.

Nie ma odwrotu od spalania
Rozmowa z dr. inż. Tadeuszem Pająkiem z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie

Mamy jakąś alternatywę wobec spalania śmieci?

Nie, jeśli chcemy spełnić unijne wymogi, które nakazują ograniczyć ilość odpadów biodegradowalnych, kierowanych na wysypiska. To sprawdzone rozwiązanie. W całej UE działa obecnie ponad 400 spalarni, które stanowią nieodłączny element systemu gospodarki komunalnej.

A recykling? Kompostowanie? Nie można nimi całkowicie zastąpić spalania?

Kompostowaniu można poddać tylko bardzo starannie wyselekcjonowane odpady. Jedna bateria i cała porcja kompostu do niczego się nie nada. Do recyklingu kwalifikuje się tylko część odpadów, pozostałe nie dają się wielokrotnie wykorzystać ze względu na niską jakość uzyskanego produktu. W Polsce musimy rozwijać recykling, bo mamy duże zaległości, ale pewnego progu nie przeskoczymy. W krajach UE proporcje odzysku i spalania wyglądają mniej więcej 50 proc. do 50 procent.

Kto zaręczy mieszkańcom Śląska, że do tutejszej spalarni trafią nowoczesne technologie?

Unia Europejska. Skoro daje pieniądze, to chce wiedzieć na co. Jeśli od strony technologicznej coś będzie budzić zastrzeżenia, to nie dostaniemy pieniędzy, a jeśli zastrzeżenia pojawią się później, to zakład zostanie zamknięty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto