Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To była akcja! Policjanci uratowali dwie tonące osoby

Magdalena Mikrut-Majeranek
Marzena Bugała-Azarko
Po rutynowej kontroli drogowej volkswagen, którym kierował mieszkaniec Rudy Śląskiej, zaczął odjeżdżać. Nieoczekiwanie... wjechał do stawu. Kierowcę i pasażerkę uratowali policjanci. Byli jeszcze niedaleko. Ruszyli na ratunek.

Niedzielny wieczór, na dworze mróz. Policjanci z ogniwa patrolowego rudzkiej "trójki", jak co dzień, patrolowali miejskie drogi. Przejeżdżając przez lasy panewnickie, w okolicy Przystani, na granicy Kochłowic i Panewnik, zauważyli podejrzanie zaparkowany samochód. Postanowili go sprawdzić i przeprowadzili rutynową kontrolę. Po jej zakończeniu odjechali kilka metrów dalej, aby wypełnić dokumenty. Jak się okazuje, dzięki temu uratowali życie dwojga 26-latków z Rudy Śląskiej podróżujących volkswagenem.

Do zdarzenia doszło w niedzielę, 5 marca, o godz. 20.30.

- Po kontroli drogowej volkswagen odjechał. Zauważyliśmy, że jedzie w kierunku stawu. Początkowo myśleliśmy, że potrzebuje więcej miejsca, żeby zawrócić, ale kiedy znalazł się na wysokości betonowych płyt przy brzegu, kolega zaczął ostrzegawczo mocno trąbić - mówi sierżant Damian Kanarkiewicz z Komisariatu III.

Auto zjechało z nabrzeża i runęło wprost do stawu, a woda w tym miejscu sięga 3 metrów.

- To był impuls. Natychmiast wyskoczyliśmy z auta i pobiegliśmy w kierunku tonących - dodaje starszy posterunkowy Sebastian Połeć.

Przed upadkiem do wody pasażerom udało się otworzyć drzwi. Auto powoli znikało w stawie. Po chwili wystawał już tylko bagażnik.

- Mężczyzna wydostał się z samochodu o własnych siłach. W wodzie została natomiast kobieta. Krzyczała, że nie potrafi pływać - wspomina sierż. Damian Kanarkiewicz.

St. post. Sebastian Połeć błyskawicznie wskoczył do wody i rzucił się na ratunek. Złapał topiącą się kobietę i zaczął ją holować do brzegu.

- Wtedy auto zaczęło się przechylać. Zdążyli odpłynąć w ostatniej chwili, tuż przed zatonięciem samochodu - komentuje sierż. Kanarkiewicz, który w tym czasie zdążył wyciągnąć na brzeg mężczyznę.

Para nie potrzebowała pomocy medycznej. Otrzymali ciepłe koce i policjanci odwieźli ich do domów. Dlaczego doszło do tego zdarzenia?

- Warunki atmosferyczne panujące tego dnia były kiepskie. Było ciemno, padał deszcz, a kierowca miał zaparowane szyby. Nie poczekał aż odparują, tylko postanowił od razu po kontroli odjechać - przyznaje st. post. Połeć, który pracuje w policji dopiero dwa lata. - To pierwsze takie zdarzenie w mojej zawodowej karierze i mam nadzieję, że ostatnie - mówi.

Zatopione auto zostało usunięte w poniedziałek, 6 marca, przez straż pożarną i na koszt niefrasobliwego kierowcy.

- Gdyby kochłowiccy policjanci wtedy odjechali, kobieta nie miałaby szans na przeżycie, ponieważ mężczyzna także nie potrafił pływać. Sam co prawda dotarł do brzegu, ale nie byłby w stanie po nią wrócić - mówi asp. Arkadiusz Ciozak, rzecznik prasowy rudzkiej policji.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto