200- złotowy mandat "zarobił" podczas spaceru z psem Mirosław Troiński. Mandat wypisali mu funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei, których spotkał gdy wędrował wzdłuż torów kolejowych niedaleko Chebzia. Mężczyzna twierdzi, że to był ich rewanż za to, iż próbował interweniować widząc jak pryskają w twarz gazem skutemu nastolatkowi.
Mirosław Troiński często spaceruje wzdłuż torowisk między Chebziem a Orzegowem. Jest pasjonatem turystyki militarnej, a w tamtym rejonie znajduje się kilka przedwojennych bunkrów. W ubiegły piątek podczas wędrówki zauważył leżącego przy torach nastolatka.
-Ręce miał z tyłu skute kajdankami, a stojący przy nim SOK-ista pryskał mu w twarz gazem. Pojemnik trzymał w odległości jakiś 10-15 centymetrów od jego głowy. Chciałem dowiedzieć się co się dzieje i wtedy usłyszałem "Panie choć no tu" - relacjonuje.
Kiedy podszedł do SOK-istów dowiedział się, że poruszanie się po terenie kolejowym jest zabronione, a kto łamie ten zakaz naraża się na mandat.
- SOK-ista powiedział mi, że gdybym pojawił się w tym miejscu pięć minut wcześniej to pewnie byłbym też podejrzany o kradzież węgla. Później doczepił się, że pies chodzi bez kagańca, a tak w ogóle to jak chcę z nim chodzić na spacery, to niech sobie idę po parku - wspomina Mirosław Troiński.
"Pogadankę" SOK-iści zakończyli wypisaniem naszemu czytelnikowi mandatu. Ten jednak zapowiada, iż go nie zapłaci, bo nie ma z czego - jest bez pracy. W żadnym razie nie zamierza też rezygnować z wędrówek do położonych przy torach bunkrów.
- Nikt nie będzie wybierał tras, którędy mam chodzić na spacery. Poza tym wzdłuż torów chodzi mnóstwo ludzi. Jeśli SOK-iści chcą egzekwować zakazy, to niech czynią to względem wszystkich - dodaje. Największą irytację budzi jednak u niego postawa funkcjonariuszy wobec zatrzymanego nastolatka.
- Nie wnikam w to, czy on kradł węgiel czy nie. Jeśli tak było, to powinien ponieść karę. Uważam jednak, że SOK-iści nie mogą nadużywać swojej władzy. Ten chłopak był już skuty, a więc niegroźny. SOK-ista po prostu się na nim wyżywał. Kiedy w pewnym momencie chłopak powiedział, że coś go boli usłyszał w odpowiedzi "to ma boleć" - mówi Mirosław Troiński.
Krzysztof Król, naczelnik działu operacyjnego katowickiej komendy SOK zażarcie broni swoich podkomendnych. Uważa, że skoro użyli gazu to na pewno mieli ku temu powody.
- Szlak kolejowy między Rudą Wschodnią a Biskupicami to najbardziej zagrożona trasa w całym naszym rejonie. Złodzieje są tam wyjątkowo brutalni i rozzuchwaleni. Zdarzały się tam napady na naszych funkcjonariuszy. Jeden z SOK-istów ma uszkodzone oko, bo dostał cios łopatą. Nie rozczulamy się więc i nie będziemy się rozczulać nad złodziejami - zapowiada. Jak dodaje założone kajdanki bynajmniej nie są zaś jeszcze gwarancją, że rabuś jest nieszkodliwy.
- Były przypadki, gdy nawet skuty złodziej potrafił jeszcze zaatakować - przekonuje. Pytany, czy SOK może anulować wydany przez siebie mandat odpowiada przecząco.
- Mandatu można było nie przyjmować, wtedy sprawa trafiłaby do sądu grodzkiego. Funkcjonariusze na pewno pouczyli o takiej możliwości - wyjaśnia.
- Nic takiego nie powiedzieli - zaprzecza Mirosław Troiński.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
