Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pociąg pod specjalnym nadzorem

Michał Wroński
Pani Kasia wraz z dwójką znajomych środowe przedpołudnie spędziła ?na torach? 
przy moście orzegowskim. Fot: Magdalena Chałupka
Pani Kasia wraz z dwójką znajomych środowe przedpołudnie spędziła ?na torach? przy moście orzegowskim. Fot: Magdalena Chałupka
Są czujni. Od razu zauważyli patrol Straży Miejskiej. Cała grupka momentalnie rzuciła się do ucieczki i teraz widać tylko ich znikające za nasypem sylwetki.

Są czujni. Od razu zauważyli patrol Straży Miejskiej. Cała grupka momentalnie rzuciła się do ucieczki i teraz widać tylko ich znikające za nasypem sylwetki. O ich obecności przypomina tylko wysoka na metr sterta węglowego miału i trzy pękate worki, z których każdy "na oko" waży z jakieś 50 kilogramów.

- Ochranialiśmy ten transport w Chebziu na ulicy Węglowej, na Zabrzańskiej widziałem, że stała policja... Widać jednak, tutaj udało im się coś z niego usypać. Trochę dziwne, że się połakomili na miał węglowy, ale najwyraźniej i to da się sprzedać - mówi inspektor Tomasz Debernic, który towarzyszy nam w wycieczce "na tory" za mostem orzegowskim.

To jedno z miejsc, gdzie notorycznie dochodzi do usypów węgla z kolejowych transportów. Złodzieje wykorzystują to, iż jadące od Nowego Bytomia pociągi poruszają się na tej trasie z niewielką prędkością. Starczy tylko podbiec, pociągnąć odpowiednią wajchę i już na tory sypią się tony "czarnego złota". Ochraniający transporty funkcjonariusze Służby Ochrony Kolei są bezsilni. Na ich prośbę policja i Straż Miejska na określonych odcinkach linii zabezpieczają składy, ale nie można być wszędzie.

Zawsze znajdzie się jakieś nieobstawione miejsce, gdzie trudno dojechać radiowozem lub na ochronę którego po prostu nie starczyło ludzi. Węglarze czatują zaś na swą zdobycz cierpliwie - oni wiedzą, że transport z kopalni musi wyjechać, a kupcy na trefny towar zawsze się znajdą. Możliwość kupna węgla za pół ceny sprawia zresztą, iż pokusie ulegają nie tylko ci najubożsi.
Wraz z nadejściem zimy nie ma jednego dnia, by strażnicy nie byli wzywani do zabezpieczenia kolejowych transportów. Straty odpowiedzialnego za przewozy węgla Cargo Gliwice idą w grube miliony. Na działalności węglarzy tracą jednak nie tylko przewoźnicy, górnictwo czy energetyka, ale też zwykli ludzie. Już kilka razy podczas tej zimy w Chebziu dochodziło do sytuacji, gdy sypiący się z otwartego transportu węgiel tarasował ulicę Zabrzańską. Podróżujący w kierunku Zabrza i Gliwic kierowcy, przeklinając na czym świat stoi, musieli korzystać z objazdów przez Nowy Bytom.

Są okolice, gdzie "na tory" chodzi połowa mieszkańców. Jedni kradną dla zysku, inni z biedy. Ci pierwsi usypują całe tony, biorą najlepszy towar i potem go sprzedają po atrakcyjnych cenach, dla tych drugich pozostają resztki. Na solidarność między obiema grupami nawet nie ma co liczyć.
- Niech ktoś tylko spróbuje podejść do tego, co usypali, to od razu przeganiają. Tu nie ma zmiłuj się - mówi Kasia, która razem z dwójką znajomych wygrzebuje ze śniegu drobne okruchy węgla. Trzy lata temu straciła pracę w katowickich Zakładach Mleczarskich. W domu ma na wychowaniu dwoje dzieci - jedno ma sześć, drugie siedemnaście lat. "Na tory" chodzi dwa, trzy razy w tygodniu.

- A co mam robić? Czymś trzeba przecież w piecu palić! Gdyby mi dali pracę, to bym nie musiała dziś zbierać węgla.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto