Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czas dla cyklistów

Agnieszka Widera
Jedna z zaprojektowanych ścieżek biegnie górą, druga pod wiaduktem
Jedna z zaprojektowanych ścieżek biegnie górą, druga pod wiaduktem Wizualizacja Krzysztof Leśniewski
Rekultywacja kolejowych szlaków może być receptą na rowerowe trasy, jeśli tylko rudzianie pokażą, że tego chcą, a gmina pozyska tereny od PKP

Milion złotych zarezerwowano w tegorocznym budżecie miasta na budowę dwóch nowych tras rowerowych: od ulicy Wolności w Zabrzu do ulicy Chorzowskiej w Świętochłowicach, wzdłuż ulic: Zabrzańskiej, Styczyńskiego, Niedurnego, Dworcowej, Asfaltowej, Drogi do Lipin (ok. 2,6 km) oraz od ul. Gościnnej poprzez ulice Boczną, Piłsudskiego, Weteranów, Rybną, Kochłowicką, Oświęcimską, Polną, 1 Maja, Mostową, Nową, Nowy Świat, do ul. Paderewskiego w Zabrzu (12,85 km).

Niestety rowerzyści wiosną i latem będą musieli zadowolić się rudzkimi trasami liczącymi raptem 5,5 km.

- Rozpoczęcie realizacji projektu "Trasy rowerowe na terenie miasta Ruda Śląska", polegającego na budowie dwóch nowych tras rowerowych oraz odtworzeniu oznakowania istniejącej trasy na terenie miasta przewidziano na trzeci kwartał 2010 roku, a zakończenie prac na I kwartał roku przyszłego. Gmina stara się o dofinansowanie tej inwestycji z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Projekt otrzymał pozytywną ocenę formalną i został już przekazany do oceny merytoryczno-technicznej. Całkowita wartość projektu wynosi ok. 2, 5 mln zł, z czego wnioskowana kwota dofinansowania to ok. 614 tysięcy złotych - informuje biuro prasowe Urzędu Miasta.

Są też szanse, że w przyszłym roku powstanie także ścieżka rowerowa wiodąca od ulicy Górnośląskiej poprzez Bykowinę, Wirek do dworca w Rudzie. Pozostałych trzynaście tras opracowanych w gminnej koncepcji, to jednak melodia przyszłości.

Tymczasem rowerzyści korzystają z istniejących szlaków i sami układają sobie trasy.

- Mieszkam w Nowym Bytomiu. Tu miejsc do jazdy na rowerze jest niewiele. Dlatego kieruję się na południe miasta. Kilka lat temu, nie chcąc jechać głównymi drogami, gdzie panuje spory ruch, trafiłem na ścieżki i miejsca, o których nie miałem pojęcia. Okazało się, że do dawne szlaki kolejowe. Pociągi nie jeżdżą już nimi od dwudziestu lat, nie ma nawet torów, a okoliczni mieszkańcy korzystają z nich, bo to dogodne skróty. Niektóre są tak szerokie, że jeżdżą nimi nawet samochody, ale głównie ludzie tam spacerują lub jeżdżą na rowerach. Tyle tylko, że o tereny te nikt nie dba. Studiowałem w Niemczech i widziałem jak takie poprzemysłowe tereny zostały wykorzystane w Zagłębiu Ruhry. Zazdrość bierze - opowiada Andrzej Truszczyński, obecnie architekt.

Truszczyński pomysłem stworzenia ścieżek w miejscu dawnych torowisk w Rudzie Śląskiej, zaraził kilku kolegów ze studiów. Przeanalizowali przebieg obecnych i dawnych linii kolejowych. Stworzyli projekt 130 kilometrów tras, a nawet wizualizacje, po rekultywacji terenów.

- Największą zaletą dawnych szlaków kolejowych jest to, że nie kolidują z obecnymi drogami, a docierają do najważniejszych miejsc. Do tego jedzie się niemal wszędzie "po równym" - różnice poziomu szlaków kolejowych to maksymalnie 5 procent. Zatem trasy byłyby doskonałe na rekreację dzieci, młodzieży, osób starszych - mówi Truszczyński.

Projekt trafił jednak do szuflady. Z tego samego powodu, co pomysł przekształcenia szlaków kolejowych w tereny spacerowo-rekreacyjne, który zrodził się (zupełnie niezależnie) w głowach członków stowarzyszenia "Pro Ethica".

- Problem polega na tym, że większość tych terenów nadal należy do kolei. Jednak to, że sytuacja jest trudna, nie oznacza wcale, że mamy się poddać - twierdzi Anna Nawrot, prezes stowarzyszenia "Pro Ethica".

Jesienią ubiegłego roku rudzkie stowarzyszenia zawiązały koalicję "Lepsze miasto". Jej celem jest właśnie rekultywacja dawnych szlaków kolejowych pod ścieżki spacerowo-rowerowe. Przede wszystkim stowarzyszenia chcą włączyć w swoje działania lokalną społeczność.

- Urzędnicy wszystkiego za nas nie załatwią. Owszem, mamy w tym przypadku do czynienia z zaszłościami własnościowymi i jako organizacja ich nie rozwiążemy, ale chcemy pokazać, że chodzi o dobro lokalnej społeczności - podkreśla Nawrot.

Chodzi o swego rodzaju społeczny lobbing na rzecz przejmowania przez gminę terenów należących do kolei. Żeby dla tego pomysłu zdobyć poparcie, zaplanowano festyny rodzinne (pierwszy z nich odbyć się ma w maju), warsztaty, nawiązanie współpracy ze szkołami, prawnikami. W pierwszej kolejności "Lepsze miasto" skupić się chce na trasach łączących Bykowinę i Kochłowice. Co na to wszystko urzędnicy?

- Z naszych doświadczeń wynika, że tereny PKP trudne są do pozyskania przez miasto. Koncepcja "Pro Ethica" jest szlachetna, a w przyszłości może stanowić uzupełnienie dla zaplanowanych ścieżek rowerowych - twierdzi Adam Nowak, rzecznik prasowy UM.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto