Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramat w cieniu wojny: Pojechali po córkę, aby przywieźć ją z Ukrainy. Kiedy wracali, ulegli koszmarnemu wypadkowi

Magdalena Mikrut-Majeranek
Magdalena Mikrut-Majeranek
mat. pras. portalu zrzutka.pl
Wielka miłość, poświęcenie i ogromna tragedia. Kilka lat temu do Rudy Śląskiej przeprowadziła się pani Iryna. Przyjechała z Ukrainy. Znalazła tu miłość swojego życia. Połączyła ich wspólna pasja do biegania, a niedługo późnej wyszła za pana Przemka. Od tej pory wspólnie realizowali swoje biegowe pasje i wcielali w życie swoje marzenia. Ich szczęście przerwał koszmarny wypadek.

Kiedy wybuchła wojna, musieli działać szybko. Zdecydowali, że pojadą po córkę, która przebywała na terytorium Ukrainy. Udało im się przywieźć ją do Polski, jednakże w drodze powrotnej do Rudy Śląskiej mieli poważny wypadek samochodowy. Uruchomiono zbiórkę na ich leczenie, a dziś na koncie znajduje się już ponad 20 tys. zł. Zbiórka trwa.

Pani Iryna rozpoczęła pracę w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Rudzie Śląskiej. Jak pisze na stronie zbiórki Aleksandra Poloczek, dyrektor rudzkiego MOSIRu i prezes Fundacji Przyjaciół Świętego Mikołaja, pani Iryna jest lubiana i szanowana. Szefowa MOSiRu dodała też, że jej współpracowniczka przeżyła w życiu już wiele zła, wiele wycierpiała, a w Rudzie Śląskiej odzyskała spokój i upragnione szczęście.

Koszmarny wypadek w drodze do domu

Pani Iryna jest mamą trójki dzieci – dwóch córek i jednego syna. Jej 17-letnia córka Wiktoria została w rodzinnym kraju, nie przyjechała z nią do Polski. Kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę i wybuchła wojna, sytuacja stała się ekstremalnie niebezpieczna, a świat zatroskanej mamy zaczął trząść się w posadach. Drążąc o los swojego dziecka, pani Iryna postanowiła pojechać na Ukrainę. Wraz z mężem wypożyczyła samochód i wyruszyła w niebezpieczną podróż. Towarzyszył im stres, zmęczenie oraz niegasnąca troska i obawa o los 17-latki. Dopięli swego, udało im się dotrzeć do córki i wrócić z nią do Polski. Niestety, ta historia nie ma jeszcze happy endu, bowiem w drodze powrotnej mieli wypadek. Ich samochód został rozbity, a następnie spłonął.

Zarówno małżeństwo, jak i córka pani Iryny oraz pani Oksana, ukraińska dziennikarka, która im towarzyszyła, trafili do szpitala. Córka opuściła szpital po tygodniu, życiu dziennikarki także nie zagraża niebezpieczeństwo, lecz pani Iryna i pan Przemek byli w śpiączce, leżeli pod respiratorami.

- Mamy nadzieję, że wytrenowane organizmy poradzą sobie ze szkodami. Oboje mają złamane kręgosłupy, Przemek ma bardzo uszkodzone płuca, walczy o życie. Potrzebujemy konkretnej, finansowej pomocy dla Nich – apeluje Aleksandra Poloczek

Małżeństwo można wesprzeć wpłacając datki na konto Fundacji Przyjaciół Świętego Mikołaja (37 1600 1462 1837 6165 8000 0001, z tytułem: WYPADEK PRZEMKA) lub na stronie zbiórki (TU!).

Głos zabrała także siostra pana Przemka. Jak poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych, jej brat leży w śpiączce. Z kolei jego żona Iryna odzyskała już przytomność. Przeszła ciężkie operacje kręgosłupa, ale nie tylko.

- Byli ogromnie szczęśliwi, mieli wspólne pasje i zainteresowania. Nareszcie zaczęło im życie układać. Niestety los zdecydował inaczej. Pieniądze są zbierane na leczenie, rehabilitację i opiekę nad trójką dzieci Iryny i Oksanę. Jestem wszystkim ogromnie wdzięczna za pomoc i okazane wsparcie – wyjaśnia pani Bożena Lein.

Choć zbiórka trwa jeszcze 21 dni, udało się już zebrać 21 579 zł z planowanych 10 000 zł, a akcję wsparły 303 osoby!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto