Za kilka tygodni na placu Jana Pawła II można będzie "pod chmurką" napić się herbaty i zjeść ciastko. W przyszłości miejski rynek przyciągnie być może także miłośników mocniejszych trunków. Będzie mogła tu zagrać orkiestra dęta lub kwartet smyczkowy, ale już hip - hopowcy muszą poszukać sobie innego miejsca na swoje popisy.
Taki pomysł na zagospodarowanie rynku w przeddzień sezonu majówkowego przedstawili nam miejscy urzędnicy. Nareszcie coś się tutaj zacznie dziać - komentują mieszkańcy Nowego Bytomia.
Przebudowa placu Jana Pawła II kosztowała miasto ponad 13 milionów złotych. Marzenia o tym, by Unia Europejska zwróciła nam część tej kwoty można raczej odłożyć między bajki. Miesiąc temu zarząd województwa podzielił unijną dotację na rewitalizację dużych miast. U
rzędnicy marszałka Adama Matusiewicza pozytywnie ocenili złożony przez Rudę Śląską wniosek (gmina chciała 10 mln zł.), ale... pieniędzy nie dali. Jak wyjaśnia Witold Trólka z biura prasowego marszałka mówi wprost: chętnych było zbyt wielu.
- Mieliśmy do dyspozycji ponad 110 mln złotych. Aby dofinansować wszystkie pozytywnie zaopiniowane wnioski potrzebowaliśmy kwoty cztery razy większej - mówi Witold Trólka.
Póki co przebudowa rudzkiego rynku znalazła się zatem na 9 miejscu listy rezerwowej - teoretycznie daje nam to szansę wejścia "do gry" jeśli któraś z 11 dofinansowanych inwestycji nie doczeka się realizacji w terminie. W praktyce szanse na taki rozwój wypadków są znikome- nawet jeśli zwolnią się jakieś pieniądze, to otrzymają je gminy znajdujące się wyżej w rankingu.
Skoro zatem nie dostaniemy pieniędzy, to pozostaje przynajmniej stworzyć rynek z prawdziwego zdarzenia. Mieszkańcy jasno określają swoją wizję placu: - Potrzeba więcej zieleni. Przydałby się też jakiś pawilon lub parasole, które chroniłyby przed słońcem - uważa Anna Koszelorz z Goduli, która na rynek często przychodzi z wnuczką Julką.
O ile na zieleń trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, to parasole mają pojawić się na placu Jana Pawła II w ciągu najbliższych tygodni. Jak ustaliliśmy na płycie rynku swoje stoiska wystawią herbaciarnie i cukiernia, działające w przylegających do rynku kamienicach.
- Zajmą one trzy z sześciu "boksów" przeznaczonych do wynajęcia przez prywatne podmioty - wyjaśnia Tadeusz Kostoń, naczelnik Wydziału Urbanistyki i Architektury magistratu, a zarazem szef zespołu ds. zagospodarowania rynku. Kto ewentualnie mógłby zapełnić resztę miejsca? Ze względów na wymogi sanitarne w grę wchodzą jedynie lokale zlokalizowane bezpośrednio przy rynku. Nie ma natomiast ograniczeń co do ich oferty.
- Pierwszy z "boksów" znajduje się w odległości 50 metrów od kościoła, więc dopuszczalna w nim będzie sprzedaż napojów alkoholowych - mówi naczelnik Kostoń.
Ściągnięcie restauratorów na rynek to dopiero połowa pomysłu na jego zagospodarowanie. Kilkunastu studentów z Politechniki Śląskiej w Gliwicach w ramach ćwiczeń głowi się obecnie nad tym jak zapewnić spacerowiczom skrawek cienia lub gdzie zmieścić jakiś element małej architektury. Efekty swojej pracy przedstawią w czerwcu. Aby zobaczyć je "na żywo" będziemy musieli poczekać do przyszłego roku.
W gestii studentów będzie również wyznaczenie na rynku miejsca pod imprezy plenerowe. Już dziś wiadomo jednak, że w doborze tych imprez obowiązywać będą pewne ograniczenia - po zeszłorocznej inauguracji rynku urzędnicy stwierdzili, że występy hip- hopowych zespołów raczej nie pasują do tego miejsca.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?