Tak piękna jest wioska Niedźwiedź!
Impreza w Niedźwiedziu ma już ponad 20 lat
Pierwsze wydarzenie tego rodzaju w Niedźwiedziu odbyło się 29 kwietnia 2000 roku.
Chcieliśmy zrobić imprezę, choć z góry była ona przez wielu skazana na niepowodzenie. To była wieś popegeerowska, walące się płoty, biedny teren, ludzie w marazmie, przyzwyczajeni do tego, aby nic nie robić. Chciałem to podnieść, zmienić wizerunek wsi, dać tym ludziom tożsamość, aby poczuli, że to jest nasze, a nie niemieckie, że tu już Niemcy nie wrócą - opowiada Tomasz Karataj, pomysłodawca i organizator całego przedsięwzięcia.
Mężczyzna postanowił zorganizować w 2000 roku obchody 600-lecia wsi. Wraz z Markiem Nowackim, dyrektorem Muzeum Regionalnego w Świebodzinie, zaczął badać historię miejscowości. Wówczas też wykonał drzeworyt, mający upamiętnić wydarzenie.
Zawody drwali i plener w Niedźwiedziu
Zawody drwali to potoczna nazwa całego wydarzenia, jego synonim, lecz tak naprawdę funkcjonują one od 2001 roku. Przed zawodami odbywa się plener, na który przyjeżdżają rzeźbiarze z całej Europy. Część z ich prac pozostaje i zdobi wieś.
Plener rzeźbiarski to szereg wydarzeń. Podczas niego codziennie wieczorem odbywają się spotkania, zaproszeni na nie są między innymi uczniowie pobliskich szkół i przedszkolacy, którym policjanci tłumaczą zasady bezpiecznych wakacji. Ponadto dzieci mogą rzeźbić i bawić się w glinie. W niedzielę odbywa się finał, czyli zawody drwali będące uwiecznieniem tygodniowego pleneru. Całość wieńczy koncert. W Niedźwiedziu śpiewali już między innymi Zbigniew Wodecki, Krystyna Prońko, Mietek Szcześniak, Andrzej Rybiński czy zespół Leszcze.
Z kolei początki w roku 2000 były nieco skromniejsze. - Na 600-lecie zaprosiłem koło łowieckie, strażaków, leśników. Chcieliśmy pokazać w ten sposób, że coś fajnego dzieje się na naszym terenie. Po wszystkim odbył się mecz, pokaz ratownictwa medycznego, straży pożarnej, koncert i impreza trwała do 6 rano. Tak się ludziom spodobało, że postanowiliśmy kontynuować. Wiadomo, rok później nie zrobimy 601- lecia, tylko zorganizowaliśmy zawody drwali - opowiada Karataj.
Piękne efekty zawodów
Efekty zawodów widoczne są już przy każdym z trzech wjazdów do wsi - od strony Toporowa, Przełaz i Węgrzynic, przy których stoją właśnie drewniane niedźwiedzie. Z kolei w samej, niewielkiej, acz uroczej miejscowości, można podziwiać przeróżne okazy. Są to między innymi kolejne niedźwiedzie, ale nie brakuje chłopów, aniołów, świętego, a nawet Jezusa. Szczególne wrażenie robi szopka bożonarodzeniowa.
Jesteśmy bardzo wdzięczni jako mieszkańcy, a ja jako sołtys, ponieważ rzeźby stanowią atrakcję dla turystów, a miejscowość dzięki nim zyskała popularność w regionie, w Polsce, a nawet w Europie. Z kolei my jako wieś dbamy o te rzeźby, są one co jakiś czas impregnowane - opowiada Małgorzata Buchwald, sołtys Niedźwiedzia.
Dodaje ona, że w ubiegłym roku powstał plac zabaw, a elementy na sztachetkach przedstawiają postacie bajkowe. One również zostały wykonane przez drwali, biorących udział w plenerze i w zawodach. - Plac powstał w czynie społecznym, z funduszu sołeckiego, ze środków sponsorów, w tym również gminy. Wyrównaliśmy teren, postawiliśmy ogrodzenie, jak na razie jest tam jeden element, ale będzie więcej - mówi sołtys.
Niedźwiedź ożył
Dumny z miejscowości jest również Tomasz Karataj. - Niedźwiedź zmienił całkowicie swój wizerunek i z małej wioski popeegerowskiej stał się atrakcją turystyczną, szczególnie w okresie wiosennym i letnim, gdy ludzie szukają aktywnego wypoczynku, przyjeżdżają - czy to rowerami, czy autami, aby pozwiedzać, obejrzeć rzeźby - opowiada.
A skąd akurat drewniane rzeźby? Organizator jest absolwentem Technikum Leśnego w Starościnie. - Chciałem zrobić coś, co będzie promowało zawód drwala. Ci ludzie narażają życie, rokrocznie ginie w lesie około 20 osób, to najbardziej niebezpieczny zawód w Polsce, mało kto dożywa do emerytury, ewentualnie pracownicy przechodzą na rentę, ponieważ są aż tak wyeksploatowani. Chciałem pokazać ludziom, że to ciężki zawód. Poza tym drwale bywają kojarzeni z butelką, a naprawdę to ludzie bardzo sprytni, często również inteligentni - opowiada. Do lasów weszły maszyny, ścinanie drzew nie wygląda już, jak kiedyś, jednak drwale pracujący fizycznie wciąż są potrzebni. - Te zawody miały podnosić kwalifikacje i bezpieczeństwo, a jednocześnie chciałem, aby ich program był widowiskowy i odzwierciedlał pracę w lesie - tłumaczy.
Podczas imprezy odbywają się między innymi pokazy drużynowe, odzwierciedlające pracę brygad. Do uczestnictwa zaproszono również szkoły, uczelnie i pracowników Zakładów Usług Leśnych, pracujących w lesie na co dzień. - Młodzież z uczelni stawała w szranki z doświadczonymi rywalami, głównie wygrywała młodzież, szczególnie z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu - mówi mężczyzna. Z roku na rok program był coraz szerszy i wzbudzał coraz większe zainteresowanie. - Obalaniem pali na cel wywoływaliśmy emocje jak na stadionie - śmieje się. Po jakimś czasie pojawiły się zawody speedcarvingu, czyli szybkiego rzeźbienia w drewnie.
Pomoc dzieciom
Impreza niesie nie tylko rozrywkę, ale też pomoc charytatywną. Co roku zebrane środki pomagają jednemu potrzebującemu dziecku z gminy bądź powiatu. Na jego rzecz przeznaczana jest cała kwota pochodząca z wylicytowanych rzeźb.
Nieraz było to nawet 20 tysięcy złotych. Zapraszaliśmy opiekunów i samo dziecko. Pamiętam, że raz zbieraliśmy pieniądze dla chłopaka z Lubrzy, był po sepsie, jeździł na wózku. Dzięki pieniążkom od nas wstał z wózka. Rok później przyjechał i chodził tutaj o kulach. Pieniądze w całości poszły na rehabilitację.
Moc atrakcji
Również same licytacje są atrakcyjne, ludzie chętnie kupują rzeźby zrobione podczas zawodów. A oprócz tego przygotowywane są miasteczko leśne, policyjne i straży pożarnej, przyjeżdżają wozy, dzieci mogą brać udział w konkursach przygotowywanych przez służby. Dookoła zawodów drwali powstało wiele innych, towarzyszących imprez, jak konkursy wiedzy i sprawnościowe. Dodatkową atrakcją są symulatory wypadków - dachowania i uderzenia. - Oczywiście to wszystko było darmowe, tak jak plac zabaw dla dzieci. Było też jedzonko, aby promować dziczyznę - mówi organizator i dodaje. - W takiej miejscowości, gdzie nie było nic ciekawego, powstało coś fajnego.
Ostatnie zawody odbyły się w 2019 roku. Tegoroczne, ze względu na wojnę na Ukrainie, stoją pod znakiem zapytania.
Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?