Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najwięcej na świecie wniosków o orzeczenia nieważności małżeństwa składają Polacy

Sławomir Cichy, Aldona Minorczyk-Cichy
Nie każdy ma świadomość, że po weselu czas na wspólne życie.
Nie każdy ma świadomość, że po weselu czas na wspólne życie. Fot. 123RF
W sądach biskupich w całym kraju w ubiegłym roku złożonych było niemal dziesięć tysięcy wniosków o orzeczenie nieważności małżeństwa. To absolutny rekord świata. Przegoniliśmy pod tym względem nawet niedawnego lidera Włochy i liczącą prawie 200 mln mieszkańców Brazylię.

Zgodnie z informacjami Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, średnio w roku sądy biskupie otrzymują około 3,5 tysiąca wniosków. Oficjał Sądu Biskupiego Diecezji Sosnowieckiej ks. dr Robert Piega mówi, że w ciągu 10 lat liczba wniosków, które rozpatrywał, podwoiła się. Podobne informacje nieoficjalnie uzyskaliśmy z innych diecezji regionu.

Z oficjalnych statystyk wynika, że wzrost liczby wniosków należy już uznać za stały trend. Annuario Statisticae Ecclesiae (Rocznik Watykański) podaje, że w Polsce liczba spraw o orzeczenie uznania małżeństwa za nieważne zakończonych wyrokiem wyniosła w 2007 roku - 2171. Rok wcześniej takich spraw było mniej, bo 1961, a w 1999 roku tylko 1265.

- Przyczyną wzrostu liczby wniosków jest większa świadomość ludzi i możliwości, jakie daje nowy kodeks prawa kanonicznego. Wszedł on w życie w 1983 roku. Dodano w nim zapis o psychicznej niezdolności do małżeństwa jako dopuszczalny powód uznania go za nieważne. I to właśnie jest najczęstsza przyczyna, na którą powołują się zainteresowane pary - dodaje ks. Piega.

Jednym z pierwszych głośnych wyroków było uznane za nieważne pod koniec lat 90. małżeństwo mieszkańców Katowic. Sąd biskupi przyznał racje kobiecie skarżącej się, że mąż nie potrafi się uwolnić spod wpływu swojej matki. Po badaniach okazało się, że jest niedojrzały emocjonalnie. To otworzyło drogę tym, którzy mieli podobne problemy ze współmałżonkami.

Przeciętnie proces w sprawie orzeczenia nieważności małżeństwa w pierwszej instancji trwa rok. Potem z automatu wszczyna się procedurę weryfikacji w drugiej instancji, która jeśli nie ma protestów, kończy się ostatecznym wyrokiem. W razie niekorzystnego wyniku zawsze można odwołać się do trzeciej instancji w Watykanie.

Według nauki Kościoła katolickiego, ważnie zawarte małżeństwo jest nierozerwalne i żadna ludzka władza nie jest w stanie go rozwiązać. Prawo kanoniczne dopuszcza jednak pewne wyjątki, dając możliwość rozwiązania małżeństwa niedopełnionego oraz rozwiązania takiego węzła małżeńskiego, w którym przynajmniej jedna z tworzących je stron jest nieochrzczona. Można również starać się w Sądzie Biskupim o uznanie sakramentu małżeństwa za nieważny.

Anna G. z Katowic (personalia zmienione) wniosek o uznanie nieważności sakramentu małżeństwa już złożyła i teraz czeka na rozpoczęcie postępowania.

- Kilka lat temu rozwiedliśmy się z mężem w sądzie cywilnym, a teraz poznałam wartościowego człowieka i chciałabym ułożyć sobie życie na nowo. Jako powód unieważnienia małżeństwa kościelnego podałam niedojrzałość psychiczną byłego męża do zawarcia związku. Składając przysięgę małżeńską nie był świadomy obowiązków, jakie go czekają. Zaraz po ślubie przestał interesować się rodziną. Ważniejsze dla niego było auto i nowe felgi niż wychowanie naszej córki, jej choroby i leczenie, finansowanie edukacji - opowiada Anna.

Sama ponosiła ten wysiłek. Jej mąż praktycznie żył obok. Na dodatek jest on osobą niewierzącą, więc ślub kościelny zawarła tylko Anna. Teraz chce dla spokoju sumienia odzyskać wolność. Czeka ją bardzo długa i trudna droga do uznania za osobę stanu wolnego. Z takiej możliwości jak ona, Polacy korzystają coraz częściej. Zdaniem Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego większość z nas to ludzie przywiązani do wiary. Dlatego też chcemy mieć uregulowane sprawy związane z rodziną, która według sondażów ISKK jest najważniejszą wartością dla polskich katolików.

- Proszę pamiętać, że sprawy rozwodowe przed sądem cywilnym mają zupełnie inny skutek, niż wyrok sądu biskupiego - przestrzega ks. dr Robert Piega.

Zatajenie faktów albo mówienie nieprawdy, by uzyskać potwierdzenie nieważności sakramentu, niczego nie zmieni wobec Boga. To olbrzymie obciążenie psychiczne. Jednak adwokaci, którzy zajmują się prowadzeniem takich spraw, twierdzą, że doświadczenie księży prowadzących sprawy jest olbrzymie i w praktyce nie ma szans na oszukanie sędziów. Jeśli nawet uda się to w pierwszej instancji, to w drugiej następuje weryfikacja informacji uzyskanych wcześniej. Można składać nowe dowody, badać małżonków i świadków od początku, a to zawsze daje jednoznaczne efekty.

Skoro składanych jest tak wiele wniosków w sądach biskupich może się wydawać, że przeprowadzenie sprawy o orzeczenie nieważności małżeństwa jest tanie. Nic bardziej mylnego. Za przygotowanie pozwu trzeba prawnikom zapłacić 2-3 tys. zł. Spotkaliśmy się także z pytaniem o wysokość zarobków, bo jeden z prawników taką właśnie przyjął taryfę w tych sprawach. Opłata może więc u niego wynosić 1,2 tys., ale też 10 tys. złotych.

Oczyszczanie sumień

Z dr. Andrzejem Szymańskim z kancelarii prawno-kanonicznej Bona Fides rozmawia Aldona Minorczyk-Cichy

Liczba wniosków o uznanie małżeństw kościelnych za nieważne wzrasta?

Tak, i to w sposób lawinowy. To efekt zainteresowania sprawą mediów, ale też większej świadomości wiernych.

Czym kierują się osoby składające wnioski? Jakie powody podają?

Jeśli chodzi o źródło samego zjawiska, to powodem jest coraz mniejsza dojrzałość osób wstępujących w związek małżeński. Nie ma okresu narzeczeństwa, albo jest on bardzo krótki. Takie pary bardzo często podejmują też współżycie przed ślubem. Z mojej praktyki adwokackiej wiem, że takie związki są słabe. Mają ogromną szansę na rozpad przed upływem pięciu lat. Zakaz podejmowania przedślubnych stosunków to stara i jak widać bardzo mądra, choć niedoceniana nauka Kościoła.

Statystycznie, co który wniosek jest pozytywnie rozpatrywany przez sąd kościelny?

W pierwszej instancji około połowa. W drugiej - następuje odsiew kolejnych spraw. Sądzę, że za osoby wolne uznawane jest około 30-40 procent osób, których sprawy bada sąd kościelny. Zaznaczam, że opieram się tu na swoich doświadczeniach, a nie na oficjalnych statystykach.

Jak wygląda przesłuchanie? Czy trzeba się do niego przygotować?

To nie jest przyjemne. W każdym przypadku mamy do czynienia z powrotem do traumatycznych przeżyć. Samo przesłuchanie trwa kilka godzin. Należy złożyć bardzo dokładne wyjaśnienia. Sędzia sprawdza, czy np. małżeństwo zostało zawarte w sposób niedojrzały. Ustala fakty. Przed taką rozprawą trzeba zebrać dokumenty, uporządkować sobie w głowie pewne sprawy.

A gdy podczas rozprawy ktoś kłamie?

Niestety ludzie lubią oszukiwać. W tym przypadku należy jednak pamiętać, że staje się przed sądem kościelnym. Tutaj chodzi o sumienie. Trzeba założyć, że w grę wchodzą szczere chęci. Jeśli jednak ktoś zeznaje nieprawdę i na tej podstawie otrzymuje dokument uznający go za osobę wolną, to musi mieć świadomość, że w swoim sumieniu i przed Bogiem wolnym nie jest. Zapewniam, że takie sytuacje zdarzają się rzadko. Doświadczeni sędziowie potrafią wydobyć prawdę.

Kiedy ludzie składają wnioski? Czy zdarza się, że nawet wiele lat po rozwodzie cywilnym?

Prowadzę sprawę, w której od rozwodu cywilnego upłynęło 20 lat. Przychodzi taki czas, gdy ludzie pragną uporządkować swoje życie, sprawy sumienia. To zwykle dzieje się przed I Komunią Świętą dziecka oraz gdy zbliża się kres, kostucha puka do drzwi. Ludzie chcą odejść z tego świata w spokoju.

Czy jest sprawa, która panu szczególnie zapadła w pamięci?

To było bardzo młode małżeństwo. Oboje mieli nie więcej niż 20 lat. Kobieta zaraz po ślubie wyjechała do pracy w Holandii. Tam szybko zaczęła męża zdradzać. Na dodatek informowała go o tym SMS-ami. Opisywała w nich sytuacje intymne. Ta sprawa to przykład kuriozalnego podejścia do instytucji małżeństwa. Niektórzy naprawdę większą uwagę przywiązują do zakupu czajnika elektrycznego niż do związania się węzłem małżeństwa. Czajnik zwykle chociaż oglądają i sprawdzają, czy działa. Tymczasem zdarzają się zwłaszcza panie, które do ołtarza idą z misją wychowania partnera alkoholika czy brutala. Po ślubie rzeczywiście wszystko się zmienia, tyle że zwykle na gorsze.

Kto częściej występuje z wnioskiem o uznanie małżeństwa za nieważne: kobiety czy mężczyźni?

Nie ma tu reguły. Z mojej praktyki wynika, że to układa się po połowie. Zarówno panie, jak i panowie okazują się osobami niedojrzałymi. Przychodzą do sądu kościelnego zwykle, gdy są już po rozwodzie cywilnym i są związani z nowym partnerem.


Jak działają sądy biskupie

Sądy biskupie działają w każdej diecezji.

Prowadzą postępowania w sprawach o stwierdzenie, że małżeństwo zostało zawarte nieważnie, oraz o udzielenie dyspensy od małżeństwa ważnie zawartego, lecz niedopełnionego.

Przy każdym z sądów funkcjonuje poradnia prawna. W niej bezpłatnie można uzyskać informacje i porady, a także profesjonalną pomoc w przygotowaniu pism procesowych.

Podczas procesu w roli prokuratora występuje Obrońca Węzła Małżeńskiego. Małżonka starającego się o uznanie za osobę stanu wolnego reprezentuje adwokat. Taka osoba musi być specjalistą z zakresu prawa kanonicznego. Musi ona zostać zaakceptowana przez biskupa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto