Od blisko 15 lat prowadzisz Amatorski Teatr Pierro. Uczysz również w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 2. Takie były twoje marzenia?
Absolutnie nie (śmiech). Na początku za nic w świecie nie chciałam pracować w szkole. Oczywiście, od początku interesowało mnie, by zająć się czymś twórczym, ale nigdy nie łączyłam tego z pracą w szkole.
Jak widać stało się inaczej. Kiedy przekonałaś się o tym, że warto połączyć pracę w szkole z działalnością artystyczną?
W szkole zaczęłam pracować stosunkowo wcześnie, bo już na trzecim roku studiów. Najpierw uczyłam w Szkole Podstawowej nr 13. Jednym z warunków było utworzenie i prowadzenie przez rok teatru dziecięcego. Pomyślałam sobie wtedy: - rok przeminie, jakoś to będzie. Pierwszą sztuką był "Czerwony kapturek". Później, po reformie oświaty, zaczęłam pracować w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 2 na Wirku. Młodzi ludzie, którzy uczyli się w mojej poprzedniej szkole, postanowili także tutaj kontynuować naukę. Razem z przeprowadzką narodził się pomysł, by kontynuować działalność teatralną.
Jak się w tym odnajdujesz?
Myślę, że gdybym nie kochała tego, co robię to wtedy męczyłabym się, a jest wręcz przeciwnie. To jest moja pasja, moje życie.
Jesteś wymagającą nauczycielką i instruktorem teatralnym? Na co kładziesz nacisk podczas pracy z młodzieżą?
Najważniejsze jest to, by być wobec nich uczciwym oraz szczerym. To procentuje i działa w obydwie strony.
Czyli nie tylko nauka i próby, ale również przyjaźń?
Spędzamy ze sobą tyle czasu, że trudno, by było inaczej. W teatrze Pierro rodzą się przyjaźnie na całe życie. Organizujemy wspólne Wigilie, spotkania itd. Często śmiejemy się, że u nas ludzie dzielą się na dwie grupy: tych, którzy są w Pierro i tych, którzy będą dopiero w Pierro. Innej opcji nie ma (śmiech).
Chyba warto, bo przecież odnosicie sukces za sukcesem...
Zgadza się. Spektakle "Historia śląskiego zbójnika Andraszka", "Jeden dzień z życia Tewjego mleczarza" oraz występ zespołu RYTMIX z ZSO nr 2 zostały nagrodzone pierwszymi miejscami podczas XXII Rudzkiego Festiwalu Kultury Młodzieży Szkolnej. Podobny repertuar przedstawiliśmy podczas festiwalu w Częstochowie. Wiem już, że jesteśmy w gronie laureatów.
Jak łączycie próby z nauką, czy z pracą?
Często nasi młodzi aktorzy mają mnóstwo dodatkowych zajęć, jak: język obcy, korepetycje, jazda konna, tańce itd. Dlatego spotykamy się w piątki po południu, soboty, czy niedziele.
Nie brakuje Ci czasu dla siebie?
Ostatnio zaczęłam się uczyć tego, jak go wygospodarować. Staram się nie odbierać telefonów i odkładać sprawy służbowe, gdy mam wolny dzień. Wtedy jest czas dla znajomych, wyjścia do kina, czytanie książek i zakupy, bo czasem nawet tych nie mam kiedy zrobić.
Masz poczucie, że jesteś przedsiębiorczą rudzianką?
Tak. A dlaczego? Od 15 lat prowadzę teatr, który z reguły skupia ok. 100 osób. Mimo tego udaje nam się działać przy minimalnych nakładach finansowych. Jestem menedżerką, kostiumologiem, choreografem i scenarzystką w jednym. Kocham to.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?