Jan Tim jest założycielem sekcji koszykówki Pogoni Ruda Śląska działającej od 1950 roku. Nestor rudzkich koszykarzy niedawno obchodził 90. urodziny. Mimo sędziwego wieku przychodzi na mecze w hali w Nowym Bytomiu i trzyma kciuki za zespół występujący w I lidze.
- Kiedy grałem w koszykówkę, to były lata trzydzieste ubiegłego wieku - wspomina Tim, który zaskakuje werwą i wspaniałą pamięcią. - Wyniki meczów był bardzo niskie, na przykład 12:6, 10:5. Jak ktoś rzucił piętnaście punktów, mówiło się, że to bardzo wysoki wynik! Ale to była zupełnie inna gra, rzucało się piłkę z dołu, grała tylko jedna piątka. Nie było kosza w Pogoni, zaczynaliśmy jako PZPU, czyli Polski Związek Pracowników Umysłowych. Oni nas finansowali, dziś można powiedzieć, że... mieliśmy sponsora! Ten związek opłacał nam wyjazdy. W 1938 roku pojechaliśmy na mistrzostwa Polski do Lwowa. Tam pierwszy raz zobaczyliśmy, jak naprawdę gra się w koszykówkę. To czego się nauczyliśmy, przenieśliśmy do nas i stopniowo rozwijaliśmy tę dyscyplinę.
Koszykówka w Pogoni od początku wiązała się z Hutą "Pokój" i to z bardzo praktycznej przyczyny...
- Pracowałem w hucie, dlatego nie było problemów z wykonaniem metalowych obręczy na kosze - śmieje się pan Jan. - Sami zrobiliśmy też konstrukcje koszy. Wprawdzie na początku nie traktowano nas poważnie, jednak w sezonie 1951/1952 przystąpiliśmy do rozgrywek. Byłem trenerem tego zespołu. Postanowiłem zorganizować koszykówkę w Pogoni, również ze względu na żonę, która była wielką miłośniczką tej dyscypliny.
Nestor rudzkiej koszykówki bardzo cieszył się, gdy Pogoń grała w ekstraklasie. Teraz nie kryje smutku, obserwując kłopoty klubu.
- Trudna sytuacja nie dotyczy tylko Pogoni. Problemy mają kluby na całym Śląsku, nie tylko koszykarskie. Brakuje sponsorów. Gdy nie ma koniunktury w gospodarce, nie ma pracy, to nie będzie też sportu. W Rudzie Śląskiej miasto powinno włączyć się w pomoc koszykarzom. Przecież ta biedna Huta "Pokój" nie da rady już sama ciągnąć finansowania sportowców, a inne przedsiębiorstwa też ledwo zipią.
Chłopaki grający teraz w zespole potrafią walczyć. Cieszę się, że akurat, gdy przyszedłem na mecz, to wygrali z Basketem Kwidzyn. Przydaliby się w drużynie jeszcze wyżsi koszykarze, ale aby ich sprowadzić, potrzeba pieniędzy. Dziś w sporcie tylko pieniądz się liczy, a myśmy grali dla siebie, dla satysfakcji ludzi, którzy przychodzili oglądać mecze - mówi zatroskany nestor.
Starsze pokolenie koszykarek i koszykarzy rudzkiego klubu jest jak rodzina. Razem chodzą na mecze, wspominają dawne czasy, spotykają się z okazji urodzin lub jubileuszów Pogoni. Spotkanie z okazji 90. urodzin Jana Tima zorganizowali sobie w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.
- Koszykówka to sport dla ludzi inteligentnych. Nie tak jak boks czy piłka nożna. Większość z nas skończyła wyższe uczelnie. To nie było tylko rzucanie piłki do kosza. Wychowywaliśmy młodych ludzi, uczyliśmy charakteru. Byliśmy razem w czasie meczów i po grze. Urządzaliśmy "schadzki", czyli nasze potańcówki. Moja żona zawsze przygotowywała coś słodkiego i czekała na nasz powrót z meczu. Gdy wygraliśmy, humory dopisywały i świetnie się bawiliśmy - kończy Jan Tim, który jak tylko zdrowie dopisuje, dopinguje koszykarzy Pogoni.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.220.1/images/video_restrictions/0.webp)
Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?