Nie sprzątasz po psie? Dostaniesz mandat!

Straż Miejska upominała właściciela uroczego maltańczyka, który ma skłonność załatwiania się na klatce schodowej. Niewiele to pomogło. Następnego dnia pies znów narobił na schody.

Podobne przypadki można mnożyć. Aż 96 proc. z nas uważa, że właściciele psów nie sprzątają po swoich pupilach lub robią to zbyt rzadko. Takie wnioski płyną z badań, które w dugiej połowie lutego zostały przeprowadzone przez Millwad Brown SMG/KRC.

Z tych samych badań wynika, że co dziesiąty właściciel czworonoga nie widzi potrzeby, by sprzątać po psie. 7 proc. respondentów twierdzi, że skoro psy załatwiają się na trawnikach, to nie ma potrzeby po nich sprzątać. Przerażające, że prawie połowa właścicieli psów brzydzi się sprzątania nieczystości po swoich pupilach lub wstydzi się tej czynności. W efekcie zaczynamy tonąć w zwierzęcych odchodach.

Łódzka straż miejska od tego roku przestała pobłażać właścicielom psów, którzy nie sprzątają po czworonogach. Już nie upomina przyłapanych. Każdego karze mandatem. W styczniu ukarano 142 właścicieli psów, w lutym 276. A przez cały ubiegły rok mandaty dostało 761 osób. Drugie tyle było upomnień.

- Ale co z tego, że wręczamy coraz więcej mandatów, skoro radykalnej poprawy nie widać. Najgorzej jest na osiedlowych trawnikach - mówi Leszek Wojtas z łódzkiej Straży Miejskiej. - Skoro karanie nie pomaga, to może trzeba zacząć edukować właścicieli psów?

Zupełnie inne wnioski płyną z badań SMG/KRC. Aż 47 proc. respondentów jest zdania, że nikt nie sprząta po psach, bo nie są egzekwowane kary za te wykroczenia. Przypomnijmy, że grozi za to mandat od 20 do 500 złotych.

Inną przyczyną zalegania nieczystości na trawnikach jest, zdaniem ankietowanych, zbyt mała liczba pojemników na psie odchody lub za mało torebek rozdawanych przez władze gminne właścicielom psów. Tymczasem łódzcy urzędnicy twierdzą, że robią wszystko, by mieszkańcy nie musieli brodzić w psich odchodach.

- Władze miasta nieustannie czynią starania, aby zmienić nastawienie właścicieli psów i zmotywować ich do sprzątania - tłumaczy Agata Magin-Małaczek z Biura Informacji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Łodzi.

- Ale w Łodzi jest około 70 tysięcy psów. Nie jest więc możliwy monitoring każdego psa wyprowadzanego na spacer i natychmiastowa reakcja, gdy łamane jest prawo. Wśród łodzian jest duże przyzwolenie na brak sprzątania po psach. Nieliczni sprzątają po swoim pupilu i niewiele osób odważy się zwrócić uwagę sąsiadowi, który nagminnie lekceważy swoje obowiązki.

Przypomnijmy, że od 2003 roku prowadzona jest w Łodzi akcja edukacyjna ''Posprzątaj! To nie jest kupa roboty''. Dzięki niej na terenie miasta postawiono dwa tysiące koszy na psie odchody. Oprócz tego na ulicach pojawiły się ''psie stacje'', składające się z pojemników i woreczków na odchody.

Takich miejsc jest 90. Worki można dostać za darmo przy Piotrkowskiej 175, w furtkach miejskich, czy delegaturach. Można też kupić je w sklepach zoologicznych. Firmy sprzątające miasto zaopatrzyły się w specjalne odkurzacze do usuwania psich nieczystości, planują kupić kolejne. Ale to wciąż nie pomaga.

- Problem narasta i jest jeszcze wiele do zrobienia - przyznaje Agata Magin-Małaczek.- W najbliższym czasie zorganizujemy happeningi zachęcające łodzian do sprzątania po swoich psach.