MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Obrońca z kopalni

ANDRZEJ AZYAN
Po pracy w kopalni Damian Stemplewski (z lewej) przychodzi na stadion Grunwaldu i pilnie trenuje. Foto: IRENEUSZ DOROŻAŃSKI
Po pracy w kopalni Damian Stemplewski (z lewej) przychodzi na stadion Grunwaldu i pilnie trenuje. Foto: IRENEUSZ DOROŻAŃSKI
Mając zaledwie 10 lat Damian Stemplewski przyszedł na pierwszy piłkarski trening do Grunwaldu Halemba, a było to w 1987 roku. - Mieszkałem wtedy w Halembie.

Mając zaledwie 10 lat Damian Stemplewski przyszedł na pierwszy piłkarski trening do Grunwaldu Halemba, a było to w 1987 roku.
- Mieszkałem wtedy w Halembie. Kiedy znudziła się mi już gra na podwórku, postanowiłem się zgłosić do prawdziwego klubu. Z domu na stadion Grunwaldu miałem niespełna kilometr, więc gdzie indziej nie mogłem po prostu trafić - mówi Stemplewski.

Pierwszym jego trenerem jeszcze w drużynie trampkarzy był Wojciech Gawlik, potem w zespole juniorów szkolił go Janusz Orłowski. W Grunwaldzie Stemplewski przeszedł prawie wszystkie szczeble piłkarskiej drabiny. Grał w okręgówce IV, III, II lidze, zawsze na pozycji prawego obrońcy. Zabrakło mu tylko występów w ekstraklasie, ale ponoć interesował się nim kiedyś Ruch Chorzów, przy czym rozmawiali na ten temat działacze obu klubów i na tym się skończyło.

Dawno temu młodym piłkarzom wmawiano, że powinni się uczyć, bo jak skończą sportową karierę, to nie będą mieli co z sobą robić. Taka opinia przetrwała do czasów, kiedy Damian zaczął uprawiać futbol. Po skończeniu szkoły podstawowej poszedł do samochodowej zawodówki. Kiedy został jej absolwentem doszedł do wniosku, że grzebanie w autach, to nie jest to, co chciałby robić. Rozpoczął zatem naukę w wieczorowym Technikum Górniczym i to był strzał w przysłowiową dziesiątkę, bo jak się okazało teraz ma z czego żyć. Mając w kieszeni dyplom technika górnika zaczął w 1995 roku pracować na kopalni "Halemba", co wcale mu nie przeszkadzało grać w piłkę. Od tego roku zjeżdża 1000 metrów pod ziemię, gdzie zatrudniony jest jako ślusarz.

- Od trzech lat dzięki pracy na kopalni mogę utrzymać rodzinę. Gdybym liczył na to, co zarobię w klubie byłoby krucho. Z premiami prawie zawsze było krucho. Od nowego sezonu mamy otrzymywać po 15 złotych za każdy trening. No cóż występujemy w czwartej lidze, a tam jest już czyste amatorstwo. Gra w piłkę nożną sprawia mi jednak olbrzymią przyjemność, więc nadal zamierzam uprawiać futbol - zapewnia Damian.
Rano pracuje, w południe trenuje, a wieczorem kiedy wróci do domu, to najlepszym dla niego wypoczynkiem jest przebywanie razem z żoną Beatą i czteroletnią córką Sindi. Trzeba przyznać, że Stemplewscy wybrali bardzo oryginalne imię dla swojej pociechy.

- Było z tym nawet trochę kłopotu w Urzędzie Stanu Cywilnego. Pracująca tam pani nie chciała wpisać go do metryki, bo podobno polskie przepisy wyraźnie mówią, że imiona żeńskie muszą się kończyć na "a". Udało się nam jednak jakoś ją przekonać - wspomina Damian.
Obecnie Stemplewscy mieszkają w Wirku. W połowie grudnia ubiegłego roku otrzymali z Urzędu Miejskiego do remontu dwupokojowe mieszkanie o łącznej powierzchni 38 metrów kwadratowych. Do połowy marca tego roku ojciec Damiana intensywnie go modernizował, a nasz bohater pomagał mu w wolnych chwilach. Nie mogło być inaczej, skoro akurat w tym czasie uczestniczył w przygotowaniach do wiosennej rundy, a trzeba pamiętać że musiał to pogodzić z pracą na kopalni.

Remont mieszkania mocno nadszarpnął budżet Stemplewskich. Letni urlop spędzili w domowych pieleszach, nie licząc czterodniowego wypadu do rodziców Beaty do Pszczyny.
- Lubię jeździć do Pszczyny. To bardzo przytulne i czyste miasto. Można w nim wypocząć tak samo, jak w znanych kurortach - przekonuje Damian.
Niedługo rozpocznie się nowy sezon w czwartej lidze.
- Nie wiem czy koledzy nadal obdarzą mnie zaufaniem i wybiorą na kapitana drużyny. W zespole pojawiło się kilku nowych zawodników. Trzon drużyny stanowi pięciu piłkarzy, którzy występowali w niej w poprzednim sezonie. Będziemy jednak chcieli mocno zaistnieć w czwartej lidze - przekonuje Stemplewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto