Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Od ćwierć wieku Ewa i Andrzej Blacha prowadzą Rodzinny Dom Dziecka

(miw)
W rodzinnym gronie – z tyłu: Paweł, Karolina, Karolina (wnuczka Ewy Blachy) i Andrzej, z przodu: Paweł, Ania, Kamil, Beata, siedząca na kolanach Ewy Blachy, Marcin i Andrzej Blacha, mąż pani Ewy.
W rodzinnym gronie – z tyłu: Paweł, Karolina, Karolina (wnuczka Ewy Blachy) i Andrzej, z przodu: Paweł, Ania, Kamil, Beata, siedząca na kolanach Ewy Blachy, Marcin i Andrzej Blacha, mąż pani Ewy.
Mamy dwadzieścia osiem razy więcej szczęścia i radości, ale też dwadzieścia osiem razy więcej trosk i zmartwień. Ale warto było. Rozpiera nas duma, bo wiemy, że nam się udało - mówi Ewa Blacha, która wraz z mężem ...

Mamy dwadzieścia osiem razy więcej szczęścia i radości, ale też dwadzieścia osiem razy więcej trosk i zmartwień. Ale warto było. Rozpiera nas duma, bo wiemy, że nam się udało - mówi Ewa Blacha, która wraz z mężem Andrzejem od 25 lat prowadzi Rodzinny Dom Dziecka.

Większość spośród ich dwudziestu ośmiu wychowanków już poszła "na swoje". Dziś jednak, jak co roku znów zapukają do drzwi dawnego domu, by wyściskać swą mamę.

Pomysł na utworzenie Rodzinnego Domu Dziecka przyniósł z konferencji dyrektorów szkół mąż pani Ewy, Andrzej.

Jaka była moja pierwsza reakcja? Szczerze? Pomyślałam, że chyba zwariował. Mieliśmy już w tym czasie dwójkę własnych dzieci: Asia miała dwa latka, Adam był o cztery lata starszy. Przez pół roku o tym rozmawialiśmy, w końcu zdecydowaliśmy się w to wejść. Oboje lubimy dzieci, a gdy komuś podoba się rodzina wielodzietna, to może się znakomicie spełnić - tłumaczy.

Na początek do domu państwa Blachów trafiła trójka rodzeństwa. Malcy pojawili się w... prima aprillis. Od tego czasu pod opieką państwa Blachów nigdy nie przebywało mniej aniżeli ośmioro dzieci, a rekord padł, gdy w domu znajdowała się ich dwunastka. Połączenie wszystkich domowników w jedną wielką rodzinę nie było łatwym zadaniem, ale...

Nigdy nie robiłam różnicy między moimi biologicznymi dziećmi, a całą resztą. Nawet jak trzeba było ukarać, to nie robiłam dla nich wyjątku - podkreśla Ewa Blacha, choć przyznaje, iż dla jej biologicznych dzieci decyzja rodziców była sporym szokiem.

Zwłaszcza Adam z początku mocno to przeżył. Zmienił szkołę, miejsce zamieszkania, a tu jeszcze matka taki dom mu "funduje". Doszło do takiej sytuacji, iż zapytał mnie kiedyś z jakiego domu dziecka on został wzięty. Dopiero objaśniając mu różnice w nazwiskach wytłumaczyliśmy jak się sprawa mają. Później, kiedy się czasem pokłócił z innymi, to mówił im "A to i tak jest moja mama" - wspomina pani Ewa.

Jak skrzętnie wylicza, spośród dwudziestki wychowanków, którzy opuścili już dom dwójka została zaadoptowana przez włoską rodzinę, jedno wróciło do ojca, zaś cała reszta się usamodzielniła.

Wszyscy pracują, żaden nie jest na garnuszku MOPS-u, a w razie potrzeby pomagają sobie nawzajem. Mieszkają niedaleko nas, więc przy okazji świąt zawsze się razem spotykamy. Przychodzą do nas ze swoimi rodzinami - dochowaliśmy się dziesiątki wnuków, jedenasty jest drodze - i przy grillu wspólnie wspominamy dawne czasy. Przez te wszystkie lata zawsze staraliśmy się im pokazać, że życie jest piękne i warto kochać, bo wtedy samemu też jest się kochanym - mówi Ewa Blacha.

michał wroński

Nasze kochane mamusie


Czasem jest trudno, ale zawsze pięknie

Anna Borówka najchętniej zrobiłaby sobie "wolne" w dzień swojego święta. Szanse na odpoczynek są jednak niewielkie. Trzyletni Łukasz i roczny Szymon stale absorbują uwagę mamy. - No chyba, że mąż zrobi mi dzisiaj niespodziankę i będę miała więcej czasu dla siebie - śmieje się pani Ania, która zawodowo również związana jest z dziećmi. O byciu matką wypowiada się w samych superlatywach. - Czasem jest trudno, czasem łatwiej, ale zawsze pięknie. To niby banalne słowa, ale tak jest. Dla matek to są oczywiste sprawy - mówi. Jak wspomina w czasach, gdy ona była dzieckiem najmilej widzianym przez mamy prezentem były laurki i bukiet kwiatów.

Żeby dzieci były zdrowe

Natalia Stary ma nadzieję, że w dniu swego święta wybierze się ze swymi dziećmi - 9-letnim Mateuszem i 3-miesięcznym Szymonem - na spacer. U starszego z synów w szkole również szykuje się jakaś okolicznościowa impreza, ale Mateusz dość oszczędnie mówił nam na jej temat. Czego zaś życzyła by sobie jego mama w tym szczególnym dniu? - Żeby dzieci były zdrowe. To jest najważniejsze - zapewnia. Jak dodaje rola matki to fantastyczna sprawa. - To nie jest ciężkie, jest super. Polecam bycie mamą - przekonuje.


Trzeba wiele z siebie dać

W rodzinnym gronie na pewno spędzi dzisiejszy dzień Alicja Udała. Jej trzyletnia córka Klaudia już niedługo pójdzie do przedszkola. - Życzę sobie, żeby zawsze była taka jest jest teraz: grzeczna i fajna - mówi pani Alicja. Jak przyznaje bycie matką wymaga, by wiele z siebie dać, ale to fantastyczna sprawa. Ze swych dziecięcych lat najbardziej z Dniem Matki kojarzą się jej laurki i kwiaty ofiarowywane przez dzieci swym mamom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto