- Mam swoje lata i nie jestem w stanie jeździć do lekarzy w Goduli, czy Halembie. Tymczasem zamknęli poradnię, w której leczyłem się od wielu lat - twierdzi Jerzy Serafin, jeden z pacjentów.
Teraz ludzie korzystający dotąd z przychodni przy ul. Pokoju 4 muszą czekać w kolejkach w pozostałych dwóch poradniach w Nowym Bytomiu lub Halembie i Goduli.
Dyrekcja zamkniętej placówki twierdzi, że nie miała wpływu na jej likwidację.
- Zgłosiliśmy się do konkursu ofert Narodowego Funduszu Zdrowia na dalsze prowadzenie poradni diabetologicznej, ale nas odrzucono. Odwołaliśmy się, jednak to niczego nie zmieniło. Nawet pisma do prezesa śląskiego NFZ nie poprawiły naszej sytuacji. Szkoda, że nikt nie pomyślał o pacjentach, którzy zostali bez pomocy lekarza - mówi Irena Szmer-Śledź, szefowa przychodni przy ul. Pokoju 4.
Śląski Oddział Wojewódzkiego NFZ twierdzi jednak, że sprawa wygląda inaczej.
- Owszem rudzka poradnia złożyła swoją ofertę do konkursu, jednak nie spełniała warunków ustalonych przez Ministerstwo Zdrowia i prezesa śląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia - twierdzi Jacek Kopocz, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ.
Warunkiem funkcjonowania każdej poradni diabetologicznej jest posiadanie specjalisty lub lekarza chorób wewnętrznych z pięcioletnią praktyką, którzy będą dostępni dla pacjentów przez cały dzień. W rudzkiej placówce był jeden diabetolog i przyjmował tylko po południu.
- Pacjenci nie zostaną bez pomocy, bo przecież w Rudzie Śląskiej są też inne poradnie diabetologiczne. I to nie jest kwestia dobrej albo złej woli. Jesteśmy bezradni, bo po prostu takie są wymagania - podsumowuje Jacek Kopocz.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?