Pożary samochodów w Rudzie Śląskiej: Na miejscu nie było kamer
Trwają poszukiwania podpalaczy, którzy w minionym tygodniu podłożyli ogień pod samochody w czterech dzielnicach Rudy Śląskiej. Na wyniki pracy śledczych trzeba będzie jeszcze poczekać. Na miejscu pożarów zabezpieczono ślady, wciąż trwają przesłuchania osób poszkodowanych.
W nocnej serii pożarów paliły się samochody na parkingach przy ulicach Piłsudskiego, Ściegiennego, Kowalskiego, Pordzika i Placu Szkolnego. W mieście znajdują się 24 kamery miejskiego monitoringu, ale w miejscach podpaleń nie było ani jednej.
- Bezpośrednio na parkingach nie było kamer, musimy więc polegać na tym, co zarejestrowały okoliczne urządzenia. Być może dzięki nim uda się ustalić wygląd sprawców, kierunek w którym się poruszali albo rejestracje ich samochodów - mówi Krzysztof Piekarz, komendant rudzkiej straży miejskiej.
Co ciekawe, kiedy trzy miesiące temu w Rudzie Śląskiej doszło do identycznej serii pożarów, jeden z poszkodowanych wycofał wniosek o ściganie sprawcy podpalenia. Policja musiała wtedy wypuścić z aresztu jedynego podejrzanego w tej sprawie. Dziś przesłuchano kolejnych poszkodowanych i - jak mówi st. sierż. Roman Aleksandrowicz z komendy policji w Rudzie Śląskiej - tym razem nikt nie wycofał wniosku o ściganie.
Niebawem na ulicach miasta na stałe pojawią się dodatkowe patrole policji. Prezydent Rudy Śląskiej przeznaczyła na ten cel 100 tys. zł z miejskiego budżetu.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?