Jeśli do twojej firmy listonosz przyniesie kopertę ze znaczkiem do złudzenia przypominającym logo Telekomunikacji Polskiej SA, nawet jej nie otwieraj. Od razu wyrzuć do kosza. Marian Falitarczyk z Bytomia nie zrobił tak i ma kłopoty. Firma DAD Deutcher Adressdienst GmbH domaga się od niego prawie 3 tysięcy euro za umieszczenie nazwy jego firmy w polskim rejestrze internetowym.
- W kopercie był formularz. Zrozumiałem, że TP SA proponuje mi umieszczenie w internecie darmowej reklamy . Sam prowadzę firmę usług internetowych w Bytomiu-Rozbarku. Zamieszczam za darmo różne informacje, licząc na to, że dzięki temu pozyskam reklamodawców. Dlatego ta oferta wydała mi się logiczna i wiarygodna - mówi Marian Falitarczyk.
Nie przeczytał jednak wszystkiego na formularzu; mikroskopijnym drukiem napisano w nim , że wypełnienie druku i odesłanie DAD jest równoznaczne z zawarciem umowy na trzy lata! A roczna opłata za umieszczenie przedsiębiorstwa, firmy lub instytucji w rejestrze wynosi 960 euro.
- Otrzymałem upomnienie, bo nie zapłaciłem, a potem dostałem ostrzeżenie, że wpiszą mnie do Krajowego Rejestru Długów. Sprawdziłem. To nie jest żaden oficjalny rejestr, tylko kolejna strona założona przez DAD, by przestraszyć ociągających się z płatnościami - wyjaśnia Falitarczyk.
Nie zamierza płacić, podobnie jak wiele innych osób naciągniętych na rzekomo darmową reklamę. Jest ich co najmniej kilkaset. DAD działa w Polsce od lat. Policyjne dochodzenia i prokuratorskie śledztwo dotyczące tej firmy zakończyły się umorzeniem.
Podinspektor Wiesław Dybaś z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie - bo tam próbowano walczyć z DAD - kontaktował się z Europolem w tej sprawie. Niestety, bez efektu.
- Naciągnięci zawarli umowy, nie zapoznając się z ich treścią. Jesteśmy bezsilni, podobnie jak niemiecka policja, która prowadziła sprawę 35 rzekomo oszukanych firm i nie stwierdziła znamion przestępstwa. Ale Niemcy prowadzą przeciwko DAD inną sprawę. Chodzi o nieuczciwą konkurencję, bo DAD używa w korespondencji znaku firmowego łudząco przypominającego logo tamtejszej poczty - renomowanej i znanej z solidności firmy - mówi Dybaś. Pokrzywdzonym radzi wykorzystać drogę cywilną.
Wśród adresatów był m.in. Alliance Francaise przy Uniwersytecie Śląskim. - Myślałyśmy, że to darmowa reklama. Kierowniczka podpisała formularz, postawiłyśmy pieczątkę i odesłałyśmy. Kilka osób to oglądało i nikt nie zauważył informacji o płatnościach. Ale nie zapłacimy faktury, bo na szczęście dla nas została wystawiona z błędem - mówiła o tej przesyłce pracownica Alliance Francaise.
Z DAD walczy m.in. Jerzy Myszkal - nagłaśnia praktyki oszustów w mediach. Ostrzega innych, by nie dali się nabrać. - Kto świadom takiej pułapki, podpisałby umowę, a za ogłoszenie na nieznanej stronie internetowej zapłaciłby ponad 900 euro? Przecież to powinno kosztować najwyżej 200 złotych! - mówi. Radzi nie płacić. Pokrzywdzeni skupili się wokół strony internetowej:
stopdad.dyn.plJACEK PYTEL,
z zespołu prasowego Śląskiej Komendy Policji w Katowicach
Takie oszustwa, nazywane nigeryjskimi, polegają na wyłudzaniu pieniędzy poprzez wprowadzenie w błąd. Na pomysł wpadli mieszkańcy Nigerii, stąd nazwa. Oszuści wysyłają do wybranych osób oferty transferu pieniędzy, najczęściej wielu milionów dolarów. Treść faksów lub e-maili napisana po angielsku zawiera najczęściej propozycje specjalnych transakcji, np. podjęcia współpracy z afrykańskimi bankami w sprawie transferu do Polski milionów dolarów rzekomo zdeponowanych na rachunkach nieżyjących osób dla poszukiwanych spadkobierców.
Wicekonsul Łukasz Koterba z Konsulatu Generalnego RP w Hamburgu przekazał pokrzywdzonym informację, że niemiecka prokuratura prowadziła postępowanie karne w sprawie podejrzenia oszustwa dokonanego przez DAD. Wykazano, że w każdym przypadku osoby podpisujące umowę mogły zapoznać się z jej warunkami, a firma faktycznie prowadzi rejestr internetowy. Cena usługi również była wymieniona w umowie. Dlatego nie stwierdzono oszustwa i sprawę umorzono.
Wskazano jednak, że niemieckie prawo cywilne przewiduje możliwość uchylenia się od skutków prawnych oświadczenia woli złożonego pod wpływem błędu. Wprowadzenie w błąd może polegać m.in. na umieszczeniu ważnych informacji o odpłatności zbyt drobnym drukiem.
Chcemy chronić firmę
Zapytaliśmy Marię Piskier, rzeczniczkę śląskiego biura Telekomunikacji Polskiej SA, jak firma zamierza reagować na nieuczciwe korzystanie ze znaku kojarzonego z TP SA.
- Przede wszystkim musimy zobaczyć kopertę, w jakiej DAD rozsyła swoją korespondencję i ocenić, czy naruszono nasze prawa do znaku firmowego. Jeśli to się potwierdzi, podejmiemy kroki prawne, aby uchronić nasz wizerunek przed skojarzeniami z firmą podejrzaną o nieuczciwe praktyki - powiedziała rzeczniczka.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?