- Lata 70. to był czas moich studiów – wspominała podczas festiwalu Magda Umer. - Śpiewałam wtedy w klubie studenckim „Stodoła” w Warszawie. Historia zatoczyła koło. Dziś też zaśpiewam w stodole – mówiła z uśmiechem poetka, bo rzeczywiście jej recital odbył się w budynku popegeerowskiej stodoły Muzeum PRL-u.
Dlaczego akurat Magda Umer uraczyła nas swoim klimatycznym występem i magnetycznym głosem podczas tegorocznego Festiwalu Wspomnień? Otóż, jego motywem przewodnim była twórczość Agnieszki Osieckiej (Magda Umer m.in. ma w repertuarze jej piosenki) oraz kolorowe lata 60. I 70.
- To były ciekawe czasy, ale lepiej, żeby nie wróciły - wspominała lata PRL-u prezydent Rudy Śląskiej Grażyna Dziedzic. – W tamtych czasach niemal na każdym kroku towarzyszyły nam wszystkim piosenki Agnieszki Osieckiej. Cieszę się, że możemy dziś w Rudzie Śląskiej gościć jej przyjaciółkę i wykonawczynię jej najpiękniejszych tekstów, Magdę Umer. To było moje marzenie – podkreślała prezydent Rudy Śląskiej.
W stodole, w której odbywał się koncert Magdy Umer, trudno było o wolne miejsca. Wiele osób przyszło do Muzeum PRL-u specjalnie po to, by posłuchać niezwykłych kompozycji, do których słowa napisała zmarła 15 lat temu Agnieszka Osiecka. Umer zaśpiewała piosenki ze swojej ostatniej płyty "Noce i sny".
Utwory składające się na ten krążek w większości powstały w latach 60-tych i 70-tych. Duch Osieckiej towarzyszył uczestnikom Festiwalu przez cały dzień. Uczniowie rudzkich szkół zaprezentowali dwa spektakle inspirowane jej twórczością.
Amatorski Teatr Pierro pokazał widowisko taneczno - muzyczne „Ale szum, ale tłum”, podczas którego zabrzmiała m.in. nieśmiertelna „Małgośka”. Scena Muzyczna I LO zaprezentowała zaś przedstawienie „Nie-wyczerpany papier”, w którym wykorzystano fragmenty wydanych przez Umer listów Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory. Młodzi aktorzy nie ukrywali swojego zdziwienia i radości, gdy okazało się, że wśród publiczności goszczą Magdę Umer.
Uczestnicy Festiwalu mieli okazję zwiedzić znajdującą się w Muzeum PRL-u „Kapsułę Czasu”. Mieści się w niej m.in. sklepik przyzakładowy z octem na półkach oraz mieszkanie z meblościanką na wysoki połysk, która wywoływała uśmiech nostalgii na twarzach gości. W ten sposób mieli oni okazję przypomnieć sobie swoją młodość spędzoną przy magnetofonie szpulowym czy radiomagnetofonie Grundig.
– To był magnetofon, w którym trzeba było nacisnąć dwa guziki, żeby można było nagrywać – wspominała jedna z uczestniczek imprezy. Młodsi goście Muzeum mieli zaś jedyną w swoim rodzaju sposobność, by zobaczyć, jak wyglądało życie bez telefonów komórkowych i komputerów.
Stary czajnik, pralka, puszki po kawie Marago, klaser ze znaczkami oraz „skarby” ukryte w barku nieśmiertelnej meblościanki wzbudzały entuzjazm zwiedzających bez względu na wiek.
Goście Muzeum mogli też zajrzeć do szuflad i szafek starych mebli, w których znajdują się przedmioty codziennego użytku z minionej epoki. Wszystkiemu towarzyszą zaś gry, zabawy i konkursy dla dzieci, a także pokaz mody z lat 60-tych i 70-tych. Słuchaliśmy też standardów jazzowych z tamtych lat w wykonaniu Big Band Sunny i muzyki szklanego ekranu.
Była to też niepowtarzalna okazja, by zobaczyć gabinet I sekretarza, a w kinie „Uciecha” obejrzeć kultowy film z czasów peerelu „Przygody psa Cywila”.
– Dziś już nie robi się takich filmów – mówiła Anna Kocur, która na Festiwal przyszła z mężem oraz dwoma synami – Jakubem i Dawidem. – Chcę pokazać dzieciom, jak wyglądała moja młodość, jak żyliśmy i jakie filmy oglądaliśmy. Chłopcy nie wierzą mi, gdy im mówię, że kiedyś w sklepach był tylko ocet i musztarda, a produkty żywnościowe wydawane były na kartki. To bardzo fajna inicjatywa, bo dobrze czasem oderwać się od zalewającej nas zewsząd komercji – komentowała.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?