Gdyby dziś, na ulicach Bielszowic, zapytać mieszkańców, czy pamiętają zespół Pachoły, większość z nich bez problemu przypomniałaby sobie legendarne fajfy z lat 60. w Domu Kultury Bielszowice. Budynek tętnił, a życie toczyło się od czwartku do czwartku. Podobnie było u artystów, którzy występowali wówczas w DK. Dotarliśmy do członków zespołu Pachoły. Jego archiwalne zdjęcie opublikowaliśmy kilka tygodni temu na łamach DZ.
Udało się to dzięki Wam. Bez trudu rozpoznaliście znane twarze na czarno-białej fotografii. Tak trafiliśmy do Wincentego Dziuby, który do dziś mieszka w Bielszowicach. Pan Wincenty przez lata grał w Pachołach na organach.
- Grupa powstała w roku 1960 jako zespół gitar hawajskich - wspomina pan Wincenty. - A wszystko zaczęło się od czwartkowych fajfów w Domu Kultury. Po prostu potrzeba było zespołu, który by to wszystko obsłużył.
Na początku zebrało się sześć osób (Wincenty Dziuba dołączył do zespołu później, bo na początku grał w zespole Cienie). Muzycy zaczęli występować na licznych koncertach. Zainteresowała się nimi prasa i pojawiły się pierwsze nagrody. W 1964 roku grupa zdobyła pierwsze miejsce na Wojewódzkim Festiwalu Pieśni i Tańca jako zespół gitar hawajskich, a w 1967 roku nagrodę publiczności na Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki w Opolu.
- To była motywacja do tego, by działać dalej - opowiada Wincenty Dziuba. - Pojawiły się pierwsze własne utwory, pierwsze kompozycje i teksty.
Do tego doszły zaproszenia na koncerty do innych krajów.
- Było coraz więcej wyjazdów - do NRD, Związku Radzieckiego i Czech - wymienia Dziuba.
W międzyczasie przyjęto również ostateczną nazwę bandu. Zespół gitar hawajskich powoli przestał pasować do charakteru kolejnych festiwalów. Potrzeba było bardziej innej nazwy. I tak, na przełomie roku 1965 i 1966 podczas fajfów w bielszowickim Domu Kultury zorganizowano konkurs na nową nazwę. Ostatecznie uznano, że zespół będzie nazywał się Pachoły.
Po zmianie nazwy, wreszcie w 1987-1988 roku wyklarował się ostateczny skład zespołu. Po licznych roszadach pomiędzy innymi, wówczas istniejącymi zespołami, Pachoły do 2004 roku koncertował w jednym składzie. Niezmienny był też strój, w jakim występowali muzycy.
- Biel to był nasz kolor. Na większości koncertów pokazywaliśmy się w białych kreacjach - podkreśla Wincenty Dziuba.
Niezapomnianych chwil jest jednak więcej w historii zespołu. - Byliśmy nie tylko muzykami, ale i przyjaciółmi. Każdy sobie pomagał. Nawet wakacje spędzaliśmy razem - wspomina Dziuba.
Zresztą, do dzisiaj czworo muzyków, która wytrwała do końca istnienia zespołu, mieszka na terenie Rudy Śląskiej. Oprócz Wincentego Dziuby, jest to Bernard Bieniek, Antoni Mruk i Franciszek Probierz.
Dlaczego Pachołom nie udało się przetrwać? Jak tłumaczy Dziuba: - nie dali rady wygrać z elektroniką. - Coraz mniej osób chciało zamawiać czteroosobową kapelę, grającą na żywo. Woleli jedną, czy dwie osoby - przyznaje.
Obecnie Wincenty Dziuba gra w Kapeli Biesiadnej Wnuki.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?