Decyzją Kompanii Węglowej od listopada 2004 roku ma się rozpocząć wygaszanie wydobycia w kopalni "Polska - Wirek". To był cios. Wprawdzie kopalnia dość często była wymieniana jako jedna z tych, które mogą zostać przeznaczone do likwidacji, to po lipcowych zapowiedziach przedstawicieli Kompanii Węglowej, iż nie ma żadnej "czarnej listy", nastroje wśród górników nieco się uspokoiły.
Tymczasem w trakcie poniedziałkowego posiedzenia zespołu ds. bezpieczeństwa socjalnego prezes Maksymilian Klank przedstawił listę czterech kopalń, na których od przyszłego roku ma się rozpocząć wygaszanie wydobycia. Wśród nich znalazła się KWK "Polska - Wirek".
Byli najlepsi
Jak poinformowano nas w siedzibie Kompanii Węglowej, na takiej decyzji zaważył fakt, iż 85 procent złóż KWK "Polska - Wirek" znajduje się w filarach ochronnych pod terenami przeznaczonymi pod zabudowę miejską, eksploatacja zawałowa ograniczona jest przez pas ochronny powstającej autostrady A4, a pozostałe złoża dostępne są również z wyrobisk sąsiednich kopalń. Dla górników taka argumentacja jest jednak nie do przyjęcia.
- Gdzie tu jakaś logika? Pod względem wyników finansowych byliśmy jedną z lepszych kopalń w całej Kompanii. A zresztą węgla jest tu jeszcze na ledwie parę lat, więc można było poczekać aż się złoża same wyczerpią. W międzyczasie część osób w naturalny sposób odeszłaby z zakładu i nie doszłoby do takiej sytuacji. Poza tym, po co były te wszystkie inwestycje, które do ostatnich chwil były realizowane, jeśli teraz chcą nas zamknąć? - pytali rozgoryczeni górnicy.
Nie oddadzą kopalni
We wtorek utworzony został Komitet Obrony Kopalni, a na zakładzie odbyły się pierwsze masówki. Załoga opowiedziała się za strajkiem, ale decyzję o ewentualnym przystąpieniu do takiej formy protestu podejmie komitet w razie, gdyby rozmowy z przedstawicielami kompanii zakończyły się fiaskiem. Związkowcy podkreślają, iż gdyby do niego doszło, to będzie on miał jednak taką formę, aby nie zatrzymywać wydobycia. W środę przez kilka godzin pod ziemią głodówkę prowadziło ośmiu górników.
Wczoraj górnicy wraz ze swymi rodzinami przeszli spod kopalni pod Urząd Miejski, gdzie wręczyli prezydentowi Andrzejowi Stani petycję z protestem przeciwko zamknięciu ich zakładu.
Ten ostatni nie kryje zresztą oburzenia decyzją o likwidacji KWK "Polska - Wirek". W wydanym we wtorek specjalnym oświadczenia określił ją mianem "marnotrawstwa naszych naturalnych bogactw", a rządzącym zarzucił "brak wyobraźni i myślenie z pozycji Warszawy". Wygaszanie wydobycia w kopalni ma się rozpocząć w listopadzie przyszłego roku. Jeśli władze centralne nie ugną się przed presją środowisk górniczych, to pracownicy KWK ?Polska - Wirek? najdalej za kilkanaście miesięcy staną przed koniecznością znalezienia nowego miejsca pracy.
To jest fikcja
Obecnie zakład zatrudnia około 2600 osób (kolejnych 900 pracuje w związanych z kopalnią firmach). Jak zapewniają przedstawiciele kompanii decyzja o wygaszaniu wydobycia nie musi automatycznie oznaczać dla nich bezrobocia. Górnicy dołowi mają zostać przeniesieni na sąsiednie kopalnie, dla pracowników powierzchni ruszyć mają programy stypendiów, które powinny umożliwić im przekwalifikowanie się. Tutaj nikt w te zapewnienia jednak nie wierzy
- To jest fikcja. Gdyby była możliwość znalezienia innej pracy, to ludzie sami by stąd dawno odeszli. Kto zresztą zatrudni czterdziestolatka po jakichś tam kursach? Potrzyma go trzy miesiące i do zwolnienia - komentują pracownicy kopalni.
Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?