Stowarzyszenie św. Filipa Nereusza w Rudzie Śląskiej działa już od 15 lat. Zaczęło się od grupy studentów, którzy wraz z księdzem Waldemarem Pawlikiem postanowili zrobić coś dobrego i pożytecznego dla ubogich dzieci z osiedla. Wtedy właśnie w Halembie powstała świetlica socjoterapeutyczna, w której niesiono pomoc dla najbardziej potrzebujących. Mało kto wtedy pewnie myślał, że sześć lat później powstanie druga świetlica w Rudzie I i trzy kluby młodzieżowe, niosące pomoc na szeroką skalę. - Mamy już prężnie działający system wspierania dzieci, młodzieży i seniorów. Naszym zasięgiem obejmujemy całe województwo śląskie - mówi Alina Szulirz, przewodnicząca Stowarzyszenia.
Starają się, by ludziom żyło się lepiej
W tej chwili w strukturach stowarzyszenia funkcjonują placówki wsparcia dziennego dla 110 dzieciaków. - Staramy się docierać do dzieci i rodzin, żeby zobaczyć w jakich warunkach żyją, potem ustalamy jakiego rodzaju potrzebna jest im pomoc - mówi Alina Szulirz i dodaje jednocześnie, że niesione wsparcie nie ma jedynie charakteru materialnego. - Pomagamy wykupić recepty, żywność, opał, ale też towarzyszymy ludziom w trudnych chwilach, jak na przykład kiedy spotykają się z lekarzami i mają otrzymać wyniki badań. To są trudne chwile dla każdego, a nasi pracownicy towarzyszą w tych momentach i wspierają dobrym słowem.
Członkowie stowarzyszenia pracują w myśl zasady "podaj dalej". To znaczy, że kiedy robią coś dobrego dla ludzi, proszą też o to, żeby te osoby zrobiły później coś dobrego dla innych. - Młodzież nabywa u nas wiele przydatnych kompetencji, chcemy pokazywać, że młodzi ludzie mają dobro w sobie - mówi Dariusz Kowalski, kierownik klubów młodzieżowych stowarzyszenia św. Filipa Nereusza. - Pomagamy się integrować, uwalniamy młode osoby od nałogów i zawsze stawiamy na komunikację w cztery oczy. W naszym stowarzyszeniu jest normalna młodzież, która chodzi na dyskoteki i korzysta z facebooka. Ale kiedy się spotykamy, telefony komórkowe zawsze odkładamy na bok - dodaje.
Nie brakuje zainteresowanych osób, które chcą uczestniczyć w życiu stowarzyszenia. - O naszej działalności informuje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, ale młodzież często przychodzi do nas sama, widząc ile ciekawych rzeczy się tu dzieje. Młodzi ludzie lubią być w działaniu, więc dobrze, że mogą u nas spożytkować energię na robienie czegoś pożytecznego - mówi przewodnicząca stowarzyszenia.
Pracownicy pomagają dzieciom, młodzieży i rodzinom, ale nie pozostają obojętni na potrzeby osób starszych. Dlatego w ramach stowarzyszenia funkcjonują dwa kluby seniora. Ponad 60-osobowa grupa seniorów spotyka się w klubach w Halembie i Rudzie. Razem dyskutują, piją kawę, biorą udział w działaniach gimnastycznych, uczą się obsługi komputera i biorą udział w wycieczkach. Obecność seniorów sprzyja także komunikacji międzypokoleniowej. Seniorzy wystawili dla dzieci jasełka bożonarodzeniowe, a z okazji dnia dziecka - bajkę o Czerwonym Kapturku. Pojechali także razem z dziećmi na wycieczkę i zorganizowali dla nich bal wszystkich świętych.
Traktują to miejsce jak drugi dom
Rodziny, które otrzymały wsparcie ze strony stowarzyszenia, same chętnie angażują się w jego życie. Jak Anna Jaworska, matka pięciorga dzieci, która znajduje także czas, aby pomagać w kwestiach organizacyjnych. Robi zakupy i pomaga w sprzątaniu. - Nie trudno jest mi znaleźć motywację do pomocy, bo sama kiedyś miałam trudna sytuację życiową, a stowarzyszenie bardzo pomogło mojej rodzinie - mówi pani Anna. - Mąż wyszedł z nałogu, zaczęliśmy się razem modlić i spodobało nam się takie życie. Chcemy pokazać, że można żyć inaczej. Jeśli tylko istnieje szansa zmiany na lepsze, trzeba do tego dążyć - dodaje szczęśliwa mama pięciorga dzieci, z których dwoje - Wiktoria i Rafał - czynnie uczestniczą w życiu stowarzyszenia.
- Kiedyś MOPS zaproponował mi przyjście do Filipa Nereusza. Skorzystałam i było warto, dzieci są bardzo zadowolone, traktują to miejsce jak drugi dom - mówi Magda Hodyjas. - Angażują się w różne zajęcia, zależnie od zainteresowań. Jeden z synów chodzi na karate, córka chodzi na zajęcia wokalne, udzielają się też kulinarnie. Kiedy wracają ze szkoły, siedzą tutaj do późnego popołudnia - dodaje.
Dzieciom ze stowarzyszenia pomysłowości zresztą nie brakuje. Wieczór kolęd, filmowe przedstawienia jasełkowe czy międzyświetlicowy turniej halowej piłki nożnej, to przykładowe inicjatywy. Pracowników poruszył także pomysł dzieci z Bykowiny, które zaproponowały zbiórkę żywności dla dzieci jeszcze biedniejszych niż one. Innym razem dzieciaki rozdawały przechodniom własnoręcznie wykonane słodkie upominki, zachęcając jednocześnie do częstszego uśmiechania się. - Ostatnio młodzież w ramach akcji mikołajkowej odwiedzała ludzi w domach, którzy są schorowani i rzadko kiedy wychodzą. Składali im życzenia i wręczali pierniki własnej roboty - mówi Alina Szulirz. We wszystkich świętych wolontariusze ze stowarzyszenia prowadzili także zbiórkę na budowę hospicjum w Nowym Bytomiu. - Wyjątkowe jest to, że całą akcję koordynowała właśnie młodzież - zaznacza Dariusz Kowalski.
Stowarzyszenie ciągle się rozwija. W budynku przy ul. Solidarności w Halembie, który nieodpłatnie użyczyła prezydent miasta, ma powstać sala do zajęć grupowych, pokój do terapii rodzin i spotkań indywidualnych, toaleta, pomieszczenia biurowe i kaplica. Drzwi Stowarzyszenia św. Filipa Nereusza są otwarte dla wszystkich. Każdy, kto potrzebuje pomocy, może na nią liczyć. A jak pokazuje doświadczenie, ten kto pomoc otrzyma, później przekaże ją innym.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?