Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świętochłowice, Ruda Śląska: Polsko-holenderska przyjaźń kwitnie, jak tulipany [ZDJĘCIA]

Łukasz Respondek
Uczestnicy przedstawiali historie biblijne
Uczestnicy przedstawiali historie biblijne ARC
Na skwerze przy parafii ewangelickiej pięknie zakwitły w tym roku tulipany. Są symbolem partnerstwa kościołów luterańskich w Świętochłowicach i w Wirku z holenderską parafią w Burgum we Fryzji.

Właśnie zakończył się następny jej rozdział – kolejne spotkanie młodzieży odbyło się w Kudowie Zdroju. Efekt? Uśmiechnięte twarze i masa wyjątkowych wspomnień. A także doświadczenia, które są tak niezbędne do pielęgnowania przyjaźni. Aby dojrzewała, jak tulipany. Czemu służą luterańskie wymiany?

- Żyjemy w różnych kontekstach, inne jest nasze społeczeństwo od holenderskiego. Ale możemy się ubogacać, uczyć się wspólnie, jak odnajdywać się we współczesnym świecie - tłumaczy ksiądz Marcin Brzóska, proboszcz parafii ewangelickiej w Świętochłowicach i w Rudzie Śląskiej. I dodaje: – Wspólnie przekonujemy się, że idąc przez życie z panem Bogiem mamy niezwykłą siłę, aby robić kolejne kroki.

Burgum, to jedna z trzech parafii partnerskich kościołów ewangelickich w Świętochłowicach i w Rudzie Śląskiej - Wirku. Pozostałe są w Niemczech: w Darmstadt i w Wittenberdze. Każda z tych przyjaźni ma swoją historię. I na swój własny sposób jest kreowana.

- W tym roku obchodzimy jubileusz 30-lecia współpracy z parafią w Darmstadt. Zaczęła się ona w 1981 roku od transportów z pomocą humanitarną do naszej parafii - wspomina ksiądz Marcin. I tłumaczy, że ogromnie istotna jest sfera duchowa.

– Odwiedzamy się, troszczymy się o siebie. Na przyjaźni bardzo korzystają zawsze obie strony – zaznacza ks. Brzóska.

Dzięki partnerstwu polskie parafie zawsze mogą liczyć na wsparcie zagranicznych przyjaciół: w ubiegłym roku podczas rekonstrukcji dwunastu witraży w świętochłowickim kościele im. Jana Chrzciciela, remont dwóch sfinansowały parafie z Wittembergi i Burgum.

– A w grudniu nasza młodzież uczestniczyła w bożonarodzeniowym jarmarku w Holandii. Sprzedając tam swoje wypieki, kartki i ozdoby świąteczne, zbierała pieniądze na wspólne projekty - mówi proboszcz Brzóska.

Program. tegorocznej wymiany – jak zwykle zresztą – był bardzo interesujący i intensywny. Polacy pokazywali Holendrom piękno gór Stołowych. Poza Kudową zwiedzali m.in. Kłodzko, Błędne Skały i Kaplicę Czaszek. Ważnym elementem były wspólne rozważania na temat wiary.

- Najistotniejsze, że raz w roku możemy się spotkać w Holandii lub w Polsce i rozmawiać na temat Biblii. Nie dzieli nas wtedy język ani nic innego, bo doskonale rozumiemy wiadomości od Boga - podkreśla Arie Poortinga, lider grupy z Burgum.

Ostatni dzień pobytu Holendrzy spędzili na pikniku w parafii w Świętochłowicach – sobotni festyn i koncert upłynął w rodzinnej atmosferze.

Michał Nosal w wymianach udział bierze od kilkunastu lat. Pochodzi z Rudy Śląskiej, ale od pewnego czasu mieszka w angielskim Bristolu. Aby dotrzeć do Kudowy przejechał ponad dwa tysiące kilometrów.

- Dlaczego warto? Zawsze interesowały mnie różnice kulturowe odmiennych narodowości. Żeby je poznać wyjeżdżałem do Anglii i Holandii - przyznaje. - Ale kiedy te różnice można poznawać we własnym kraju, jest to jeszcze bardziej interesujące. Chyba o to chodzi w tym wszystkim -twierdzi Michał.

Ostatnio parafie otrzymały propozycję nawiązania kolejnego partnerstwa – tym razem ze zborem w Szwecji.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto