Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sylwetki naszych sportowców: Ryszard Stondzik, szkoleniowiec Grunwaldu

Grzegorz Lisiecki
DZIENNIK ZACHODNI: Z powodu fatalnych warunków atmosferycznych zespół trenował zimą na parkingu, piłkarze narzekali na brak kontaktu z boiskiem, a tymczasem od początku rundy wiosennej Grunwald strzela dużo bramek...


DZIENNIK ZACHODNI: Z powodu fatalnych warunków atmosferycznych zespół trenował zimą na parkingu, piłkarze narzekali na brak kontaktu z boiskiem, a tymczasem od początku rundy wiosennej Grunwald strzela dużo bramek...


RYSZARD STONDZIK:
Rzeczywiście, chociaż w tym pierwszych meczach nie wszystko wyglądało dobrze. Na przykład w spotkaniu z Łąką byłem zawiedziony postawą zespołu w I połowie. Mateusz Karcz, nasz środkowy pomocnik, nie czuł się najlepiej i gra ograniczała się praktycznie do przerzucania piłki z obrony do pomocy. A do tego zawodnicy Łąki grali wyjątkowo agresywnie. Na szczęście przed przerwą Sebastian Jurok wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem, a gdy na początku II połowy goście opadli z sił do akcji wkroczył Tomasz Kasprzyk i spółka...

DZ: Wcześniej zremisowaliście w Żywcu, co pokazuje, że wiosną w tej grupie chyba jeszcze wszystko jest możliwe?

RS: Też tak uważam. Był to dla nas trudny mecz, bo Koszarawa chciała się nam zrewanżować za jesienną porażkę w Halembie, a na dodatek na ten mecz przyjechał ze Stanów prezes żywieckiego klubu. Nic więc dziwnego, że gospodarze starali się jak mogli. Przed spotkaniem remis wziąłbym w ciemno, ale po meczu pozostał jednak pewien niedosyt. Koszarawa przechodzi chyba pewien kryzys, co potwierdził też wynik z Łazisk, i mogliśmy to wykorzystać.

DZ: Czyli mógł pan mieć pretensje do drużyny?

RS: Zgadza się. W pierwszym meczu miałem pretensje do bloku defensywnego, który zlekceważył przeciwnika, czyli rezerwy Odry Wodzisław. Na mecz z Koszarawą cały zespół był już na szczęście odpowiednio zmobilizowany, ale w pojedynku z Łąką znów sytuacja się powtórzyła i do 40 minuty było 0:0. Dopiero jak sobie pogadaliśmy w przerwie wszystko wróciło do normy. W niedzielę gramy w Jaworznie. Czeka nas więc trudny mecz i mam nadzieję, że tym razem nie będę musiał dodatkowo mobilizować zespołu.

Ryszard Stondzik

ma 53 lata. Jest wychowankiem Pogoni Nowy Bytom. Grał też w Szombierkach Bytom, Uranii i oczywiście Grunwaldzie, w którym rozegrał 167 meczów, strzelając 57 bramek. Po zakończeniu piłkarskiej kariery został trenerem. Pierwszy zespół prowadzi już po raz czwarty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto