Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szkoda cierpliwości

Anna Góra
Kiedy ludzie zaczęli się przekrzykiwać i napierać na stół prezydialny, spotkanie właściwie się skończyło. Od tej chwili każdy załatwiał już tylko swoje sprawy. Foto: zdjęcia: Krzysztof Matuszyński
Kiedy ludzie zaczęli się przekrzykiwać i napierać na stół prezydialny, spotkanie właściwie się skończyło. Od tej chwili każdy załatwiał już tylko swoje sprawy. Foto: zdjęcia: Krzysztof Matuszyński
To skandal, sabotaż - krzyczeli mieszkańcy Rudy Śląskiej podczas spotkania w sprawie szkód górniczych. Spiskiem władz miasta tłumaczyli chaos, jaki powstał, kiedy wszyscy jednocześnie domagali się odpowiedzi na swoje ...

To skandal, sabotaż - krzyczeli mieszkańcy Rudy Śląskiej podczas spotkania w sprawie szkód górniczych. Spiskiem władz miasta tłumaczyli chaos, jaki powstał, kiedy wszyscy jednocześnie domagali się odpowiedzi na swoje pytania. Nie usłyszeli ich z powodu... braku mikrofonu

Celowe działanie i tyle. Wszystko, żeby utrudnić pracę społecznego Komitetu Obrony Poszkodowanych przez Szkody Górnicze na Terenie Miasta Ruda Śląska - podsumował przebieg zebrania Zbigniew Szymała, przewodniczący tej organizacji. - Mieliśmy podpisaną umowę użyczenia sali ze szkołą gminną. Podstawowym warunkiem, żeby odbyło się nasze spotkanie było nagłośnienie, a szkoła go nie zapewniła!

-Czujemy się zlekceważeni. W dzielnicy dzieje się źle, a prezydent i jego zastępca się nie pokazali - oburzała się Elżbieta Nowok, mieszkanka Kochłowic. - Przed wyborami byli tu 20 razy.
Same przeszkody
Na spotkanie w Szkole Podstawowej nr 18 nie przybył również wojewoda, mimo że czekało na niego ok. 200 osób. Przewodniczący Rady Miasta Ruda Śląska Jarosław Kania ukrył się wśród tłumu, tłumacząc, że on też jest poszkodowany. Na pytania starali się natomiast odpowiadać Jan Mertas z Kompanii Węglowej, Józef Skrzypczak, dyrektor kopalni "Polska-Wirek" i Wiesław Korzeń główny inżynier mierniczo-geologiczny w kopalni "Halemba". Próbowali z marnym skutkiem, bo na sali tylko przez pół godziny udało się utrzymać jako taki porządek.

- Po co powstała ta cała Kompania, chyba tylko po to, żeby nam utrudnić życie? - krzyczała jedna z rozgoryczonych kobiet.
- A pani myśli, że mnie to ułatwia sprawę? - próbował uspokajać dyrektor Józef Skrzypczak. - Czy myśli pani, że zależy mi na tym, by wydłużać procedury, wstrzymywać na dwa miesiące wszelkie działania związane z usuwaniem szkód w oczekiwaniu na wykładnię prawną? Ja też jestem stąd, te problemy również mnie dotykają.

- Kompania Węglowa powstała niedawno. Przez cały czas czekaliśmy na interpretację prawną. Teraz trzeba te wszystkie sprawy uporządkować - przekonywał Jan Mertas. - Najpóźniej w poniedziałek kopalnie dostaną wskazówki jak rejestrować szkody. - Nam się domy walą, a wy będziecie porządkować - odpowiedział mu głos z sali - chyba po to, żebyśmy musieli dłużej czekać.

Dzielnica się sypie

Prowadzący spotkanie Zbigniew Szymała podgrzewał atmosferę. - Jesteśmy przeciw rabunkowemu wydobyciu węgla, totalnej dewastacji dróg, przeciw wieloletniemu czekaniu na remonty, skandalicznemu wykonaniu prac, przeciw niewypłacaniu odszkodowań mimo podpisanych ugód. Spękana jest większość domów, szkoły, przedszkola, przychodnie, dwa kościoły, zniszczone chodniki, drogi, kanalizacja - oto ogrom kataklizmu, jaki dotknął tę dzielnicę i całą Rudę Śląską - mówił.

- Domagamy się bezpłatnych badań i leczenia, odszkodowań za straty zdrowotne i moralne - żądał przewodniczący Komitetu Obrony Poszkodowanych.
Przypomniał o ustawie, która pozwala władzom samorządowym na obniżenie podatków lokalnych od nieruchomości ze względu na szkody górnicze, nawet o 50 proc. Obiecał w ciągu 7 dni petycję do władz miasta o takie właśnie ulgi.

Bez podsumowania

Mieszkańcy Kochłowic usiłowali dowiedzieć się przede wszystkim, kto naprawi szkody powstałe w poprzednich latach, kto zapłaci odszkodowania i czy wreszcie uda się przyspieszyć procedury?

- Mieszkam przy ulicy Piłsudskiego 35. Dom stoi na skarpie, która osuwa się coraz bardziej. Dom się przechylił, przerwane są przewody kominowe, powstało wybrzuszenie fundamentów. Ale zrobiono tylko remont awaryjny w miejscu wybrzuszenia. Reszta stoi jak stała. Od jesieni miałam wyłączone z użytkowania całe piętro, bo baliśmy się zaczadzenia. Dach się wali, cegłówki wyciągam ręką, meble są wypaczone. Ja sama tego nie zrobię. Mąż jest bezrobotny, syn bez pracy. Stać mnie najwyżej na puszkę farby - skarżyła się Janina Sznapka.
Jej głos był ostatnim, który dało się zrozumieć wśród przekrzykiwań. Ludzie zaczęli napierać na stół prezydialny. Niektórzy mieszkańcy wyszli.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto