Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szkoły ukrywają przypadki agresji nauczycieli wobec uczniów

Izabela Kacprzak, Wojciech Trzcionka
Infografika: Bogusław Tomża
Infografika: Bogusław Tomża
Wciąż słyszymy o przypadkach dręczenia jednych uczniów przez innych, a nawet o agresji uczniów wobec nauczycieli. Z naszych badań wynika, że sporym problemem jest też przemoc nauczycieli wobec uczniów.

Wciąż słyszymy o przypadkach dręczenia jednych uczniów przez innych, a nawet o agresji uczniów wobec nauczycieli. Z naszych badań wynika, że sporym problemem jest też przemoc nauczycieli wobec uczniów. - Ośmieszają nas, wyzywają, czasem nawet uderzą - skarżą się nastolatki.

Kto jest zły?

Z ankiety przeprowadzonej wśród uczniów w ramach kampanii "Szkoła bez przemocy" wynika, że nauczyciele używają wobec nich słów obraźliwych, straszą, a nawet stosują fizyczną przemoc. Znacznie częściej skarżą się chłopcy. - Takich sygnałów mamy coraz więcej - potwierdza Alina Berbeka, wizytatorka do spraw przestrzegania praw ucznia i dziecka przy Pomorskim Kuratorium Oświaty w Gdańsku i koordynatorka telefonu zaufania dla rodziców, uczniów i nauczycieli. Telefon działa dwa i pół roku. - Każde zgłoszenie, nawet anonimowe, szczegółowo analizujemy, bo 98 procent sygnałów potwierdza się. Nauczyciele stosują wobec uczniów terror psychiczny, ośmieszają ich, lekceważą.

W jednej ze szkół podstawowych na Śląsku nauczyciele nie radzili sobie z 11-letnim Adasiem. "Łobuz z zaburzeniami osobowości, nieprzystosowany do społeczności" - taką opinię mu wystawili. Jednak według Krzysztofa Śnioszka ze Śląskiej Społecznej Rady Oświatowej, to właśnie wobec chłopca stosowano przemoc. Dlatego on odpłacał przemocą. Na dodatek przez dwa lata nikt nie powiedział matce o problemach z Adasiem. - Wmawiali mu, że jest nieznośny. Nie zabierali go na wycieczki, podburzali rodziców innych uczniów. Zamiast mi pomóc, rozpętali nagonkę - żali się pani Teresa, mama chłopca. Teraz oskarża szkołę o złą wolę i łamanie praw ucznia, a syna przeniosła do podstawówki w sąsiedniej miejscowości. Tamtejsza szkoła wystawiła mu dobrą opinię: "Chętnie współpracuje z pedagogiem, nie stwarza większych problemów, to mądre dziecko, lubi być chwalony, bardzo się stara".

W obronie Adasia i jego mamy stanęła Śląska Społeczna Rada Oświatowa. - Naruszono tutaj prawa ucznia. Sprawa Adasia została potraktowana w sposób rutynowy - mówi Krzysztof Śnioszek, szef Rady. Uważa, że ani szkoła, ani kuratorium nie wyciągnęli do chłopca pomocnej dłoni. - Być może się pogubił. Jednak szkoła powinna z takim problemem sobie poradzić. To się nie udało. Jeszcze raz okazało się, że ważniejszy jest komfort nauczycieli. Ale to oni, a nie chłopiec powinni odejść z tej szkoły - podsumowuje Śnioszek.

Każdy cios boli

Ciągle zdarzają się także przypadki fizycznej przemocy nauczycieli wobec uczniów. Dzięki anonimowej informacji telefonicznej udowodniono katechecie jednego z gimnazjów w Gdańsku, że uderzył pięścią ucznia. Został zawieszony w obowiązkach, miał sprawę dyscyplinarną. Odszedł z pracy. W innej szkole nauczyciel wuefu poniżał niepełnosprawnego fizycznie chłopca. - Siadaj, i tak tego nie zrobisz - ośmieszał go przy kolegach. Młody nauczyciel dostał naganę, ale otrzymał drugą szansę. Stwierdzono, że szykanowanie niepełnosprawnego ucznia wynikało z ambicji wuefisty. W Gimnazjum nr 1 w Gdańsku nauczycielka matematyki, która usiłowała się przeciwstawić szykanowaniu niektórych uczniów przez pedagogów, została zaszczuta przez swoich kolegów. Pięć razy próbowała popełnić samobójstwo. Sprawa została nagłośniona przez media. W wyjaśnienie problemu włączyli się nawet minister edukacji i pomorski kurator oświaty.

Złość frustrata

Przypadki przemocy wobec uczniów zdarzają się zazwyczaj wtedy, gdy nauczyciele nie potrafią sobie poradzić z nieodpowiednim zachowaniem dzieci. - Podczas lekcji nauczyciele często mają do czynienia z trudnymi sytuacjami - tłumaczy Jakub Kołodziejczyk, psycholog, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Brak odporności na stres w takich sytuacjach, złość i nieumiejętność opanowania emocji powodują zachowania agresywne. W kryzysowych sytuacjach daje też o sobie znać brak umiejętności warsztatowych nauczycieli, co prowadzi do prób wymuszania posłuszeństwa siłą.

Elżbieta Staniszewska, psycholog szkolny w Starachowicach, trenerka Stowarzyszenia "Spójrz Inaczej" mówi wprost. - Studia pedagogiczne, niestety, nie przygotowują nauczycieli do sytuacji kryzysowych. Dlatego młodzi nauczyciele nie wytrzymują napięcia i bywa że wyładowują się na uczniach. Niektórzy jednak świadomie stosują przemoc, bo jest skuteczna. Groźnemu nauczycielowi przecież nikt nie podskoczy. Niestety, wtedy najczęściej ofiara przemocy wyładowuje agresję na młodszym koledze. Szkoły dostrzegają ten problem i próbują z nim walczyć. Na przykład Szkoła Podstawowa nr 28 im. Jana Pawła II w Wałbrzychu, nagrodzona w kampanii "Szkoła bez przemocy" organizuje konkurs literacki "Jak pokojowo rozwiązywać konflikty, czyli dobre rady nie od parady".

Jak sobie radzą

Powstała tam Ściana Złości, na której uczniowie mogą umieszczać rysunki przedstawiające ich negatywne emocje, a także Punkt Mediatorów, w którym uczniowie pomagają swoim rówieśnikom. Gimnazjum nr 1 im. św. Kingi w Bochni postawiło na poprawę kontaktów między szkołą a domem rodzinnym. Szkoła Podstawowa im. K. Makuszyńskiego w Skwierzynie uczy nauczycieli, jak rozwiązywać konflikty i radzić sobie z agresją, także własną. Takie kursy organizuje się już w wielu miastach Polski.

Co robić, gdy konflikt już powstał

W sytuacji, gdy w szkole uczeń jest obiektem ataku ze strony nauczyciela, bardzo ważną rolę do spełnienia ma jego rodzina. - O całej sprawie trzeba koniecznie powiadomić dyrektora szkoły i wspólnie próbować wyjaśnić problem. Może być tak, że dziecko będzie się bało naszej interwencji w szkole, ale koniecznie powinno do niej dojść - przekonuje Elżbieta Staniszewska, psycholog szkolny w Starachowicach i trenerka Stowarzyszenia "Spójrz Inaczej". Jakub Kołodziejczyk, psycholog, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego, dodaje, że rodzice nie powinni rozwiązywać takich spraw na własną rękę, a zwałszcza u nauczyciela, który dopuścił się jakiegoś aktu przemocy przeciwko naszemu dziecku. Zdaniem Kołodziejczyka, rzadko jest to efektywne, a najczęściej jeszcze powiększa konflikt. - Przed przyjściem do szkoły rodzice lub opiekunowie koniecznie powinni dowiedzieć się, jak dokładnie wyglądało całe zajście. W miarę możliwości należy porozmawiać z dzieckiem o działaniach, które chcemy podjąć, a nawet uzgodnić je z nim - dodaje Jakub Kołodziejczyk.

Ewa Sowińska, rzecznik praw dziecka, uruchomiła w grudniu całodobowy dyżur psychologów i specjalistów. Pod bezpłatnym numerem telefonu 0-22-696-55-50 można zasięgnąć informacji i uzyskać wsparcie w sprawach dotyczących przypadków krzywdzenia dzieci i młodzieży. Nie należy się zrażać, gdy telefon jest zajęty - liczba zgłaszanych tam spraw jest bardzo duża, ale przy odrobinie cierpliwości można się dodzwonić.

Najczęściej spotykane formy przemocy szkolnej to:

• przemoc fizyczna (bicie, kopanie, popychanie, szarpanie, wymuszanie pieniędzy, zabieranie przedmiotów, niszczenie cudzej własności itp.); można ją stosować bezpośrednio lub namawiać do niej innych;

• przemoc słowna i psychiczna - przezywanie, wyśmiewanie, wyszydzanie, obrażanie, przeszkadzanie, stosowanie gróźb, rozpowszechnianie plotek i oszczerstw, pokazywanie nieprzyzwoitych gestów, wykluczenie z grupy; zdaniem uczniów tego typu zachowania są najczęstsze, zarazem najdokuczliwsze, a jednocześnie niełatwe do wychwycenia i udowodnienia;

• fala uczniowska - grupowe prześladowanie młodszych uczniów przez starszych z wykorzystaniem nieraz wyrafinowanych i brutalnych rytuałów;

• fala nauczycielska - nadmierne, wygórowane wymagania, zbyt surowe oceny, zastraszanie uczniów, wyśmiewanie, szydzenie, obrażanie ich godności, stosowanie kar niewspółniernych do win itp.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto