– Krótkie dni bardziej mi dokuczają, aniżeli zimno. Z mrozem można walczyć cieplej się ubierając, na ciemności
nie ma rady. Z niecierpliwością czekam więc na wiosenne światło – mówi Yousif Abuzied. Pochodzący z Sudanu lekarz przyjechał do Polski na studenckie stypendium z początkiem lat 80.
– O Polsce dużo się wtedy u nas mówiło z powodu Solidarności i Lecha Wałęsy. Była to wtedy dla mnie jedyna postać jednoznacznie kojarzona z Polską – wspomina doktor Abuzied.
Pierwszy rok pobytu w kraju nad Wisłą spędził w Łodzi ucząc się języka polskiego.
– To jest łatwe. Z wymową zresztą mam problem do tej pory. Sporo kłopotów sprawiła mi też odmiana końcówek.
Gdy trafił na Śląsk szybko okazało się jednak, iż znajomość języka literackiego nie zawsze gwarantuje porozumienie z rozmówcą.
– Kiedy przyjechałem do akademika w Rokitnicy był jeszcze wrzesień, więc zastałem tam wyłącznie portiera, a on mówił tylko po śląsku. W pierwszym momencie pomyślałem, iż trafiłem do jakiegoś innego kraju. Trzeba było ucho trochę inaczej nadstawić, aby go zrozumieć – śmieje się Yousif, który w ciągu kilkunastu lat swojego pobytu zdążył już co nieco nauczyć się śląskiej godki.
– Uwielbiam rozmaitości. Pochodzę z kraju, gdzie funkcjonują obok siebie różnorodne kultury i nigdy mi to nie przeszkadzało. U mnie w domu na półce stoi obok siebie Biblia i Koran. Uważam, że różnice są po to, by świat był ciekawszy. One nie stanowią żadnego zagrożenia. Szkoda jednak, że tak wielu ludzi szuka tylko różnic, a nie zbliżeń.
Po skończeniu studiów na Śląskiej Akademii Medycznej doktor Abuzied odbył staż w Zabrzu, a następnie pracował w chorzowskim Ośrodku Diagnostyki i Terapii AIDS. Od kilku lat jako lekarz pierwszego kontaktu leczy rudzian i jak sam przyznaje nie uskarża się na brak pacjentów.
— Na początku trochę się bali, ale mnie to nie dziwiło. Później było już lepiej. Z biegiem czasu jak człowiek popracuje, to pacjenci się do niego przekonują – zapewnia Yousif, który swoje losy szczególnie mocno związał z Rudą. Mieszkał tu jeszcze w czasie, gdy pracował w Chorzowie, ma tu wielu znajomych, tutaj także poznał swą ukochaną. Na Śląsku zaintrygowała go tutejsza architektura oraz mieszkający ludzie.
– Są bardziej otwarci niż w reszcie kraju – przekonuje. Sudański lekarz nie ukrywa też, iż jest entuzjastą polskiej kuchni.
– Jestem uzależniony od słodyczy, a wasze słodycze są najlepsze. Szczególnie uwielbiam sernik.
Rodzinny Sudan odwiedził w ubiegłym roku po raz pierwszy od 14 lat. Wizyta dała mu sporo okazji do refleksji.
– Wydaje mi się, iż mimo ogromnej biedy ludzie są tam bardziej uśmiechnięci i wyluzowani niż w Polsce. Tutaj panuje ciągła gonitwa, tam panuje zdecydowanie łagodniejsza atmosfera – ocenia.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?