Nie od dziś wiadomo, że w tym trudnym czasie, zapotrzebowanie na maseczki ochronne w naszym kraju jest olbrzymie. Mieszkańcy kolejnych miast w regionie chcą pomóc w ich szyciu. Nie inaczej jest w Rudzie Śląskiej.
Ruda Śląska: mieszkańcy szyją maseczki ochronne
Na pomysł, tak jak już zostało to wspomniane na samym początku, wpadła Pani Elżbieta Żurek, która jest administratorką facebookowej grupy „Radzi Rudzie”. Ma ona za zadanie wspierać lokalne inicjatywy. Obecnie posiada ona już ponad 7 tys. członków. A ta liczba cały czas rośnie. Udało nam się z nią porozmawiać na temat akcji, która zatacza coraz szersze kręgi.
- Powód naszej akcji był bardzo prosty. Na grupach facebookowych w mediach pojawiły się wpisy, że medycy potrzebują pomocy. Skontaktowaliśmy się z pogotowiem, zgłosiły się do nas panie z ośrodka opiekuńczego. Na oficjalnej stronie Szpitala Miejskiego również pojawiły się prośby o pomoc - wyjaśnia Pani Elżbieta, która pierwotnie o pomoc poprosiła raptem kilka osób. Jak się okazało: chętnych, żeby szyć maseczki pojawiło się o wiele więcej.
- Obecnie w akcję jest zaangażowanych już ponad 60 osób. Zaczęliśmy wszystko w piątek, 20 marca. Założyliśmy także osobną grupę, aby się podzielić zadaniami. Są ci, którzy wożą materiały i odbierają maseczki, mamy krojczynie i cudownych szyjących, nawet panów - dodaje.
O pomoc został poproszony także radny Rudy Śląskiej - Marek Szymański, który - jak nam zdradza Pani Elżbieta - jest „mistrzem organizowania zrzutek”. Tak też się stało. Na portalu zrzutka.pl prowadzona jest obecnie zbiórka pieniędzy na zakup materiałów do szycia maseczek ochronnych dla personelu medycznego. Udało się już uzbierać ponad 6 tys. zł. A kwota cały czas rośnie... Do tej pory wykorzystano połowę całości.
Pierwsza partia maseczek przekazana została już szpitalowi
Pani Elżbieta jest pełna podziwu, że do akcji włączyli się także panowie. - Dzielnie nam pomaga nasz poeta, Janusz Muzyczyszyn, który sam twierdzi, że nie jest mistrzem szycia ale nie może nie pomóc - dodaje.
Pierwszą partię maseczek udało się już przekazać szpitalowi. Nie zapomniano także o pogotowiu czy ośrodku opiekuńczym. - Maseczki są z bawełny, można je wielokrotnie używać. Służą do ochrony osobistej, dlatego też rozdysponowuje się je pomiędzy osoby, które dziś są na pierwszej linii frontu z koronawirusem - zaznacza Pani Elżbieta w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim”.
We wtorek, 24 marca, kolejne z nich zostały przekazane na izbę przyjęć rudzkiego szpitala, a także tutejszej Ochotniczej Straży Pożarnej.
- Mamy dużo zapytań – od aptekarzy, pań ze sklepów. Jestem pełna podziwu, że tak się wspieramy. Pokazujemy, że w tych trudnych chwilach, potrafimy się zjednoczyć - mówi nasza rozmówczyni.
Pani Elżbieta dodaje, że nie spodziewała się zupełnie tego, że wokół - wydawać by się mogło - drobnej inicjatywy uda się zebrać tyle osób. - Robią to z uśmiechem na ustach i uważają, że to nic nadzwyczajnego, gdyż trzeba sobie pomagać - kończy.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?