- To była spokojna okolica, a teraz będziemy narażeni na hałas, spaliny samochodów wjeżdżających z jednej, a wyjeżdżających z drugiej strony bloku przez 12 godzin na dobę. Trzeba nie mieć wyobraźni, żeby wydać pozwolenie na taką inwestycję - nie kryją oburzenia lokatorzy. Proszą jednak o zachowanie anonimowości.
Mieszkańcy 6 lat temu też "postawili się", gdy w byłej kotłowni PEC-u miał powstać klub muzyczny.
Przedstawiciele magistratu przyznają, że w świetle obowiązujących przepisów budowlanych, budynek stoi zbyt blisko domu, ale prawo nie działa wstecz.
- Tak kiedyś budowano. Obiekt został sprzedany, a nowy właściciel ma prawo do inwestycji zgodnych z planem zagospodarowania. Stacja kontroli pojazdów nie jest przedsięwzięciem mogącym znacząco oddziaływać na środowisko - tłumaczy Tadeusz Kostoń, naczelnik Wydziału Urbanistyki i Architektury UM.
Nadzór budowlany nie dopatrzył się w tym przypadku uciążliwości dla sąsiadów, a Rudzka Spółdzielnia Mieszkaniowa, jako zarządca bloku nie wniosła uwag. Problem w tym, że blok w latach 70. wybudowano z płyt gipsowo-azbestowych. Ściany są cienkie jak papier. - Przed hałasem nie uciekniemy nawet w swoich mieszkaniach - mówią mieszkańcy. Są zdesperowani. Zwrócili się do Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach o uznanie ich za stronę w sprawie i odwołanie wydanego przez UM pozwolenia na adaptację kotłowni na stację kontroli pojazdów.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?