Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wpuszczeni w grzyba?

Michał wroński
Już drugą zimę mamy kłopot z grzybem na ścianach – mówi Sebastian Radoszewski.
Już drugą zimę mamy kłopot z grzybem na ścianach – mówi Sebastian Radoszewski.
Już drugą zimę toczą walkę z pleniącym się na ścianach grzybem państwo Radoszewscy. Ich zdaniem zaadaptowany z pustostanu budynek nie został porządnie wysuszony.

Już drugą zimę toczą walkę z pleniącym się na ścianach grzybem państwo Radoszewscy. Ich zdaniem zaadaptowany z pustostanu budynek nie został porządnie wysuszony. Urzędnicy przekonują zaś, iż lokatorzy sami są sobie winni.

W budynku przy ul. Raciborskiej mieścił się niegdyś hotel robotniczy. Później dziesięć lat stał pusty. Gdy gmina dostała z Drogowej Trasy Średnicowej pieniądze na przygotowanie mieszkań dla ludzi z wyburzanych pod budowę "średnicówki" domów, wybór padł właśnie na ten blok. Latem 2004 roku wprowadzili się pierwsi lokatorzy. Kilkanaście miesięcy później zaczęły się ich problemy z wilgocią. Urzędnicy przyznają zresztą, iż w chwili rozpoczęcia zasiedlania blok był jeszcze "mokry".

- Oddano go do użytku w czerwcu czyli już po sezonie grzewczym, a lato tego roku było deszczowe, więc ściany nie miały kiedy wyschnąć - tłumaczy Rozalia Mańka, naczelnik Wydziału Inwestycji magistratu. Jak przekonuje, w ciągu dwóch lat udało się jednak osuszyć budynek na tyle, iż kłopoty mieszkańców powinny się skończyć. Podobnie sądzą członkowie komisji, która stawiła się w mieszkaniu państwa Radoszowskich. Ich zdaniem winni zagrzybienia ścian są sami lokatorzy. Nie wietrzą bowiem mieszkania i nadmiernie zakręcają kaloryfery.

Na dodatek kratki wentylacyjne były kompletnie zapchane. Poziom wilgotności sięgał 69,3 procent, po wyjęciu kratki spadł do 63, a norma wynosi między 55 a 60 - tłumaczy Adam Szykowski z Wydziału Lokalowego.

- To dlaczego w ubiegłym roku nie robiono żadnej wizji tylko od razu zlecono remont? Bo blok był jeszcze na gwarancji - w tym roku już jej nie ma, więc urzędnicy nie szukali przyczyny pojawienia się grzyba. Z góry założyli naszą winę. Ciekawe, że grzyb jest w pokojach i to nawet za kaloryferem, a nie ma go w łazience, gdzie powinno być najwięcej wilgoci - denerwuje się Sebastian Radoszewski.

- Przy trójce dzieci mielibyśmy oszczędzać na ogrzewaniu? To kpina. My usuniemy grzyba we własnym zakresie, ale kto nam zaręczy, że za rok sytuacja się nie powtórzy? - dodaje jego żona Aneta.

Urzędnicy mają na razie dla skarżących się lokatorów tylko jedną radę: wietrzyć. Przekonują, iż w ten sposób osuszą ściany na tyle, iż będzie można łatwo pozbyć się grzyba.

- A jeżeli i to nie pomoże, to trzeba będzie zrobić ekspertyzę ścian - zapowiada Rozalia Mańka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto