Zabawa przy wtórze przekleństw

- Teraz z powodu chłodu jest spokojniej, ale latem nie ma wieczora, żeby nie przychodzili tu na wódeczkę - skarży się Janusz Biskupek, mieszkający w jednym z kamienic przy ulicy Hlonda 24 w Orzegowie.

Na zapleczu budynku znajduje się plac zabaw. Do niego przylega zarośnięty skwer, który upodobały sobie miejscowe pijaczki. Jak wyglądają konsekwencje takiego sąsiedztwa łatwo sobie wyobrazić: goście co rusz obdarzają się wiązankami podwórkowej "łaciny", swoje potrzeby fizjologiczne załatwiają pod murem, a pamiątką ich pobytu są walające się butelki po trunkach wszelkiej maści.

- I to wszystko na oczach bawiących się dzieci. Od kogo mają one potem brać jakieś wzorce zachowań? - dodaje sąsiadka z drugiej klatki.

Zwrócenie uwagi "towarzystwu" to w najlepszym wypadku narażenie się na stek wyzwisk. Mieszkańcy nieraz wzywali już straż miejską, ale jej interwencje także nie przynoszą efektu. Na widok patrolu pijące towarzystwo opuszcza skwer, by wrócić tam jak tylko strażnicy odjadą. Skoro pijaczków nie można zniechęcić do wizyt tym miejscu, to może przynajmniej da się uniemożliwić im tam dostęp - na przykład przez postawienie ogrodzenia?

Budynek przy Hlonda 24 należy do zasobów Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej, którego administracja znajduje się po przeciwległej stronie ulicy. Ustalenie właściciela feralnego zieleńca jest bardziej kłopotliwe, ale uzyskane ze straży miejskiej informacje również wskazują na MPGM.

- My generalnie nie budujemy ogrodzeń, ale jeśli taka chęć jest mieszkańców, to powinni w tej sprawie wystąpić z pismem do zarządu MPGM. Decyzja będzie zapewne uzależniona od tego, czy budynek stać na takie ogrodzenie. Jest to obiekt w zarządzie, więc prace zależą od wysokości wpływów pozyskiwanych z niego - odpowiada Henryk Krauzy, kierownik administracji MPGM przy ulicy Hlonda, przekonując również, iż teren przy placu zabaw jest regularnie sprzątany.