MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Życie wśród tysięcy czcionek

Bożena Biczkowska
Joachim Koszyk (z lewej) i Antoni Kulik darzą szczególnym sentymentem wiekowe, drukarskie maszyny. Fot: Ireneusz Dorożański
Joachim Koszyk (z lewej) i Antoni Kulik darzą szczególnym sentymentem wiekowe, drukarskie maszyny. Fot: Ireneusz Dorożański
Już za parę dni państwo Koszykowie będę mieli okazję do świętowania. Zbliża się kolejna rocznica istnienia rudzkiego Muzeum Drukarstwa, które powstało 15 października 2001 roku w podziemiach Miejskiego Ośrodka Kultury ...

Już za parę dni państwo Koszykowie będę mieli okazję do świętowania. Zbliża się kolejna rocznica istnienia rudzkiego Muzeum Drukarstwa, które powstało 15 października 2001 roku w podziemiach Miejskiego Ośrodka Kultury im. H. Bisty. Skansen historii ?ukrywa? prawdziwe skarby. Maszyny drukarskie będące w sędziwym wieku zawierają wiele tajemnic, które zdołali poznać tylko nieliczni. Wśród nich jest pan Joachim i pani Małgorzata, dla których drukarnia jest bezcenna.

Jedyna na Śląsku

Stare, niemieckie maszyny drukarskie z końca XIX i początku XX wieku przykuwają uwagę. Specyficzny wygląd urządzeń ważących po kilkaset kilogramów zapada głęboko w pamięć. Największe wrażenie na laiku robi jednak zecernia, znajdująca się po prawej stronie pomieszczenia zabytkowej drukarni. Stoi tu tzw. kaszta - ciąg długich regałów z wąskimi szufladami, które wypełnione są po brzegi różnymi krojami czcionek. Jest ich kilka tysięcy i tylko znawca bez większego problemu może odnaleźć odpowiednią blaszkę w kształcie prostopadłościanu, na końcu której jest litera lub cyfra. Na składzie jest kilkadziesiąt typów czcionek, mówiąc fachowym drukarskim językiem, od 6 punktów aż do wysokości 6 kwadratów, czyli 10,5 centymetrów. W przegródkach znajdują się również mosiężne linie używane do rubryk, interlinie, które muszą zostać włożone między czcionki oraz materiał pomocniczy do wypełniania luk. Skład jest bardzo żmudny i pracochłonny. Litery układa się w szufli zwanej również wierszownikiem. Potem umieszcza się go w maszynie i przykręca śrubami, a na wszelki wypadek dobija się litery drewnianym młotkiem, aby nie wypadły. Następnie wlewa się wybrany kolor farby do kałamarza, wkłada w odpowiednie miejsce papier i uruchamia maszynę. Afisz po chwili jest gotowy.

Zna to od podszewki

Joachim Koszyk zna tę procedurę na pamięć. Bez zmrużenia oka potrafi znaleźć odpowiedni krój czcionki wśród olbrzymiego składowiska. W drukarni spędził prawie całe życie i można powiedzieć, że ten fach miał we krwi. Jak się okazało, mama pana Joachima w latach pięćdziesiątych była pomocnikiem introligatora i drukarskiego bakcyla przekazała synowi. W Bytomskich Zakładach Przemysłu Terenowego potrzebowano wówczas maszynistę typograficznego. Został zatrudniony, ale wciąż doskonalił swój warsztat. Przez trzy lata uczył się zawodu, a w 1961 roku zdał pomyślnie egzamin i uzyskał dyplom czeladnika. Wkrótce znalazł się w drukarni w Rudzie i po raz pierwszy zetknął się ze słynnymi maszynami Heidelberg, które obecnie stoją w muzeum. Po trzech latach prężnie działająca drukarnia została przeniesiona na ulicę Hallera na miejsce znajdującej się tam świniarni. Pracowało tam wówczas dziewięciu drukarzy.

Zamówień było sporo i interes się kręcił. Robiono głównie druki akcydensowe oraz afisze. Jednak z upływem lat zaczęły się pojawiać problemy. W dobie komputerów ilość zleceń drastycznie zmalała, a poza tym pracownicy zaczęli odchodzić na emeryturę. Zakłady Przemysłu Terenowego Prodryn, pod które podlegała drukarnia, miały spore kłopoty finansowe i musiały się przekształcić. Aby drukarnia mogła dalej istnieć, Joachim Koszyk wziął ją w dzierżawę. Musiał ratować drogie jego sercu maszyny. Zdecydował się je odkupić i założył własną działalność gospodarczą.

Pani Koszykowa przyszła z pomocą

Miłośnik zabytkowych maszyn ostał się sam w drukarni. Do męża wkrótce dołączyła żona Małgorzata, która rychło musiała zapoznać się z warsztatem drukarza. Jak się okazało, praca przy maszynach bardzo szybko stała się pasją pani Małgorzaty. Na początku przerażały ją ogromne ilości czcionek, które trzeba było odkładać na swoje miejsce, ale z pomocą męża tę umiejętność też opanowała. Cieszyła się, kiedy z maszyny wychodziły piękne afisze, które można było zobaczyć w całym mieście. Od razu rzucały się w oczy. Ogarniała ją radość tworzenia i zarazem wypełniała duma. Małżeństwo spędzało w drukarni wiele godzin. Tworzyli zgrany duet. Wspierali się w każdej sytuacji. W rodzinnym interesie pomagały również dzieci, które od czasu do czasu zaglądały do pomieszczeń intensywnie pachnących farbą. Państwo Koszykowie bardzo dbali o solidne, wiekowe maszyny, a praca w drukarni sprawiała im frajdę. Jednak z roku na rok coraz trudniej było utrzymać działalność drukarską. W czasie, kiedy pan Joachim wybierał się na zasłużoną emeryturę, zamówień było jak na lekarstwo. Istnienie maszyn stanęło pod znakiem zapytania, a przecież nadal były sprawne.

Przed złomowiskiem uchroniła je niezwykła determinacja właścicieli. Postanowili poszukać dla nich innego lokum i podsunęli koncepcję utworzenia Muzeum Drukarstwa. Z pomocą władz miasta udało się zrealizować ten projekt. Przeprowadzka do piwnic Miejskiego Ośrodka Kultury trwała kilka miesięcy. Wprowadzenie ogromnych maszyn do podziemi normalną drogą okazało się niemożliwe. Trzeba było przekuć dziurę w murze i przez nią transportować sporą ilość porozkręcanych części. Przeprowadzka zakończyła się pomyślnie i obecnie można podziwiać w całej krasie zabytkową drukarnię. Znajdują się tu trzy maszyny typu Heidelberg z 1897 roku, 1908 roku oraz 1910 roku oraz typu Agsburg z 1903 roku. Można zobaczyć także gilotynę do cięcia papieru Excelsior, blokówkę do zszywania bloczków, perforówkę do robienia dziurek w biletach, nożyce do tektury, numerator oraz specjalny kocioł, w którym odlewa się wałki do maszyn. Wszystko uświetnia widok kilku tysięcy czcionek w zecerni. Państwo Koszykowie są szczęśliwi, że ich drukarnia istnieje. Pan Joachim jest częstym bywalcem muzeum. Maszyny nie dają o sobie zapomnieć!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto