Bóbr pojawił się kilka tygodni temu. Pracownicy Muzeum-Zamek w Łańcucie zauważyli, że zwierzę podjada historyczne drzewa. Bobry są pod ochroną, więc na przeniesienie szkodnika potrzebna była zgoda Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
- Jak się okazało, wcale to nie jest taka prosta sprawa. Po pierwsze, to my musimy zapłacić za przeniesienie go, a nie ma zbyt wielu firm, które zajmują się odłowieniem bobrów i zawiezieniem ich w inne miejsca. Dodatkowo musieliśmy mieć zgodę właściciela terenu, gdzie zwierzę ma trafić. Udało nam się dogadać z nadleśnictwem Leżajsk. Za całą operację będziemy musieli zapłacić spore pieniądze, a przecież bóbr sam do nas przyszedł – mówi Wiesław Koza kierownik Działu Zespołów Parkowych
Kierownik Koza relacjonował, że pracownicy wynajętej firmy rozciągnęli sieci w miejscach, gdzie znajdowały się wykopane przez bobra nory wzdłuż stawu. Następnie specjalnie szkolony pies wykrył, w której norze znajduje się zwierzę i zostało schwytane w przygotowaną pułapkę. Teraz bóbr trafi do nadleśnictwa Leżajsk.
Pies nie wykrył na terenie parku więcej bobrów.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?