"Nowości" świętują swoje 55-lecie
Nowe miejsce dla toruńskich barek i statków?
Rozkopany bulwar jest obecnie zamknięty dla ruchu, a barki i statki cumujące na wysokości starówki – odcięte od klientów. Z tego powodu miasto zaczęło rozmowy z właścicielami jednostek o możliwych rozwiązaniach na najbliższy sezon letni. Jak przekazuje nam Aleksandra Iżycka, rzeczniczka prasowa prezydenta Torunia, pierwsze spotkanie odbyło się latem ubiegłego roku, kiedy ruszały prace na bulwarze: – Przekazaliśmy armatorom informacje o zasięgu tej inwestycji i czasie jej trwania wskazując jako potencjalne zagrożenie fakt, że prace będą toczyły się na trudnym i bogatym archeologicznie terenie, więc nie znamy finalnej daty zakończenia inwestycji.
Miasto zaproponowało wtedy właścicielom jednostek cumowanie w okolicy przystani, za mostem im. Józefa Piłsudskiego. – Tam będą odbywały się wydarzenia w sezonie 2023, tam też powstała w ostatnich latach infrastruktura – Przystań Toruń i działa sezonowy klub – tłumaczy Aleksandra Iżycka. – Jako miasto nie jesteśmy dysponentem wody i nie wydajemy pozwoleń wodno-prawnych na cumowanie barek, natomiast uznaliśmy, że w dobrym tonie jest poinformować właścicieli barek o prowadzonym remoncie nabrzeża.
Polecamy
W styczniu – kiedy było już wiadomo, że remont bulwaru się przedłuży – zorganizowano drugie spotkanie, które nie przyniosło jednak przełomu. Kapitanowie i właściciele jednostek nie wyobrażają sobie, by mogli cumować w innym miejscu.
Czesław Błocki, kapitan statku „Wanda”: – Punkt, w którym cumujemy od lat, jest jedynym bezpiecznym miejscem. Za mostem Piłsudskiego czy w stronę mostu kolejowego jest za płytko. Przy linii brzegowej, po odstawieniu na bezpieczną odległość barek, nastąpiłoby ich wejście w obręb szlaku żeglugowego. Przy niskim stanie wód będzie niemożliwe, żeby przepłynęły tamtędy inne jednostki – wyjaśnia Błocki.
Właściciel innej barki chce pozostać anonimowy: – W tym miejscu jest za płytko – stalibyśmy na kamieniach. Pogłębienie Wisły wymagałoby ogromnych nakładów finansowych oraz wielu zgód i pozwoleń. W zaproponowanej lokalizacji nikt nie gwarantuje nam podłączenia do prądu i wody. Najbliższa rozdzielnia jest przy AZS – kto sfinansuje 500 metrów kabla, który zasili cztery barki? - pyta.
Wątpliwości mają także właściciele dwóch barek, cumujących na wysokości ul. Mostowej. Również wskazują na brak infrastruktury, która umożliwiłaby im działalność i przebiegający szlak żeglugowy.
Skomplikowane wiślane szlaki
Te obawy potwierdza kapitan „Wandy”: – Jako żeglugowiec z wieloletnim doświadczeniem, nie widzę innej bezpiecznej pozycji dla cumujących jednostek niż obecne, ze względu na bezpieczeństwo żeglugowe.
Właściciele jednostek zwracają uwagę, że miejsce przy przystani może być niebezpieczne – przy obniżonym poziomie wody, cumujące tam barki i statki zawężałyby szlak, którym poruszają się inne łodzie. – Raz, drugi może skończyłoby się na obiciu barki przez inne jednostki, ale w końcu mogłoby skończyć się tragedią i zatopieniem którejś z jednostek – słyszymy.
Polecamy
We wtorek, 17 stycznia zapytaliśmy w Urzędzie Żeglugi Śródlądowej w Bydgoszczy o opinię w sprawie cumowania barek w rejonie przystani. W środę otrzymaliśmy informację, że odpowiedź nadejdzie najszybciej 19 stycznia. Jak słyszymy, urząd jednak nie będzie wydawał zgód na cumowanie, jedynie wypowie się w zakresie bezpieczeństwa żeglugi.
Sezon 2023 zabójczy dla toruńskiej Wisły?
Właściciele barek nie ukrywają, że odcięcie ich interesu od turystów będzie dla nich koszmarem. – Już, kiedy zaczął się remont, nasze obroty znacząco spadły. Roboty odstraszyły ludzi: od 9 do 17 jeździły koparki, wywrotki, był hałas i bałagan. W tych godzinach mieliśmy pusto, a w poprzednich latach były tłumy. Niestety urzędnicy zachowują się, jakby w ogóle nie interesowało ich, co z nami będzie. Dostaliśmy tę jedną propozycję przestawienia się i tyle – mówi jeden z właścicieli.
– Już dziś mam rezerwacje rejsów na sezon letni. Co powiem klientom? Cumowanie na wysokości przystani jest niemożliwe, więc ten sezon i następne będą stracone – dodaje kapitan „Wandy”.
Będą kładki?
Jako propozycje poprawy sytuacji, właściciele barek wskazują postawienie kładek nad placem budowy, by turyści mogli się dostać na ich jednostki. - Wydaje się nam,że można wydzielić przejścia do barek i mogłyby one pozostać na miejscu, w którym stoją już ponad 20 lat i na stałe wpisały się w panoramę Torunia, uatrakcyjniając tym samym wizerunek Bulwaru Filadelfijskiego - mówi Karolina Piotrowska z firmy Zeiko, właściciela dwóch barek cumujących na wysokości ul. Mostowej.
Zdaniem urzędników jest to jednak mało realny scenariusz m.in. przez kilkumetrowe wykopy, które towarzyszą pracom na bulwarze. – Prawdopodobnie każdy, kto widział teren budowy, dostrzeże, że trudno wyobrazić sobie potoki ludzi na statki czy barki w obecnym stanie rzeczy – zwraca uwagę rzeczniczka prezydenta Zaleskiego i wskazuje, że obecnie dysponentem terenu bulwaru jest wykonawca remontu – firma Onde, której przedstawiciele nie chcieli komentować sprawy.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?