Tragicznie zmarli maturzyści z Rudy Śląskiej na zawsze zostaną w naszych sercach
Zakochani mieli również wspólne pasje. Uwielbiali rysować. Los obdarzył ich niezwykłym talentem. - Ania na luźniejszych lekcjach zawsze szkicowała. To była chyba manga. Z Mateuszem chodziłem do Plazy do Empiku. Lubił przeglądać japońskie opowiadania - wspomina Marcin Sułek. Jak wspomina Małgorzata Proczek, Ania marzyła też o Nowym Jorku i wszystkim, co z nim związane. - Ale też zawsze mogliśmy na nich polegać - dodaje Paweł Michalak, szkolny przyjaciel pary. - Niezależnie od pogody i humoru Ania i Mateusz pojawiali się, gdy potrzebowaliśmy ich towarzystwa. Organizowaliśmy wyjazdy, razem gotowaliśmy - dodaje. Znali się z podwórka Pięcioro maturzystów znało się w większości z podwórka. Paweł Cichoń był ich "łącznikiem". Kasię i Mateusza Siadulę znał ze szkoły, Anię i Mateusza Ratkę - z widzenia. Młodzi chcieli odciążyć finansowo rodziców. Zarobić parę groszy. Śmierć przerwała ich marzenia.