Dwa miesiące po referendum pytamy prezydent Rudy Śląskiej, Grażynę Dziedzic: Co dalej?

Zmiana polityki z "zaciskania pasa" na "inwestycyjną ofensywę" miała związek z organizowanym referendum?

Zarówno polityka "zaciskania pasa" oraz "inwestycyjna ofensywa" nie miały nic wspólnego z referendum. Obydwa hasła pojawiły się długo przed ogłoszeniem przez grupę mieszkańców pomysłu zorganizowania w Rudzie Śląskiej referendum w sprawie skrócenia kadencji prezydenta miasta.

Pierwsze informacje o konieczności szukania oszczędności przekazaliśmy na początku 2011 roku, czyli na rok przed pojawieniem się inicjatywy w sprawie zorganizowania referendum.

Podobnie jest z "inwestycyjną ofensywą". Po pierwsze budżet miasta na dany rok przygotowuje się w ostatnich miesiącach roku poprzedniego. A wtedy, czyli pod koniec 2011 roku, również nie było wiadomo, że w Rudzie Śląskiej będzie referendum. Po drugie każda inwestycja wymaga długich tygodni przygotowań. Nie da się jej wymyślić jednego dnia, a drugiego ogłosić i przystąpić do jej realizacji. Zanim na placu budowy zostanie wbita pierwsza łopata, potrzeba tygodni na zebranie całej wymaganej dokumentacji i pozwoleń.

Czy czasy oszczędzania i tzw. "zaciskania pasa" można uznać za minione? Jak wygląda polityka oszczędnościowa miasta na ten rok?

Sytuacja finansowa miasta jest lepsza niż rok temu, ale wciąż musimy oszczędzać. Na początku roku musieliśmy spłacać jeszcze ostatnie zobowiązania powstałe z tytułu niezapłaconych w 2010 roku faktur.

Musieliśmy również uregulować wszystkie stare długi szpitala w wysokości 14 mln zł. Jednak wciąż mamy do spłaty zadłużenie miasta.

W budżecie zarezerwowaliśmy na ten cel początkowo ponad 21 mln zł. Na koniec roku zadłużenie miasta powinno wynieść około 166 mln zł.

Przypomnę, że kiedy obejmowałam swoje stanowisko długi Rudy Śląskiej wynosiły około 220 mln zł. W tym roku oszczędności powinny być jeszcze większe niż w roku ubiegłym. Związane to jest m.in. ze zmniejszeniem zatrudnienia w Urzędzie Miasta. Z końcem 2010 roku w rudzkim magistracie zatrudnionych było 725 osób. W połowie sierpnia bieżącego roku w UM pracowały 574 osoby.

Jakie to daje oszczędności? Widać to bardzo wyraźnie w wydatkach na administrację publiczną w przeliczeniu na jednego mieszkańca. W połowie ubiegłego roku wydatki na administrację publiczną, w przeliczeniu na jednego mieszkańca Rudy Śląskiej, wynosiły dokładnie 203,36 zł. W tym roku zamknęły się w kwocie 159,3 zł., czyli były niższe o ponad 20 procent.

Miasto spłaciło już całe zadłużenie oraz kwoty za niezapłacone faktury?

Całą nadwyżkę budżetową chcemy przeznaczyć na spłatę właśnie długów zaciągniętych w latach poprzednich. Początkowo szacowaliśmy, że nadwyżka wyniesie około 21 mln złotych, teraz kształtuje się ona na poziomie 28 mln złotych. Ta kwota również w całości przeznaczona zostanie na spłatę zadłużenia miasta.

Ostatnie miesiące nazywane były czasem tzw. "inwestycyjnej ofensywy". Sytuacja miasta nadal na to pozwala?

W tegorocznym budżecie miasta na inwestycje początkowo zarezerwowano ponad 65 mln złotych. Po zmianach środki przewidziane na inwestycje zostały zwiększone do 77,6 mln złotych.

W obecnej sytuacji nie ma potrzeby zmniejszenia puli wydatków przewidzianych na inwestycje. Sytuacja finansowa miasta pozwala na realizację zaplanowanych inwestycji.