Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ruda Śląska: Podczas zbierania podpisów pod referendum doszło do przestępstwa?

Joanna Oreł
W poniedziałek prezydent wydała oświadczenie o rzekomych nieprawidłowościach
W poniedziałek prezydent wydała oświadczenie o rzekomych nieprawidłowościach Joanna Oreł
Czy podpisy pod wnioskiem referendalnym w sprawie odwołania prezydent Rudy Śląskiej były zbierane zgodnie z prawem? Grażyna Dziedzic, której dotyczy referendum sugeruje, że nie. Przynajmniej, jeżeli chodzi o część złożonych podpisów.

Zawiadomienia w tej sprawie zostały złożone w prokuraturze oraz biurze komisarza wyborczego w Katowicach. Listy z podpisami pod wnioskiem ws. referendum zostały złożone u komisarza wyborczego w Katowicach 6 maja.

Prezydent Dziedzic twierdzi, że na kilka dni przed tym terminem otrzymała informacje o tym, że doszło do złamania procedur prawnych w zakresie dostępu do informacji osobowych.

Referendyści złożyli podpisy. Co dalej? CZYTAJ SZCZEGÓŁY

- Zarządzono przeprowadzenie kontroli wewnętrznej, której efektem jest stwierdzenie nadużycia uprawnień przez co najmniej jednego urzędnika noszące cechy przestępstwa - wyjaśnia Grażyna Dziedzic.

Chodzi o dostęp do bazy danych osobowych Urzędu Miasta. Rzekomo na tej podstawie wykryto, że jeden z urzędników w ciągu kilku dni bezprawnie sprawdzał dane ponad 1300 mieszkańców Rudy Śląskiej.

Urzędnik przyznał się do tego, że pomagał w weryfikacji oraz poprawianiu list z podpisami w sprawie organizacji referendum. Wyjaśnił, że zrobił to po prośbie jednego z referendystów. Tak wynika z oświadczenia władz Rudy Śląskiej.

- Taka sytuacja zobowiązuje każdy organ, który otrzymał taką wiadomość do zawiadomienia prokuratury nawet jeśli istnieją tylko domniemania takiego działania - powiedziała podczas poniedziałkowej konferencji prezydent Dziedzic.

Jakie zarzuty wobec prezydent Dziedzic mają referendyści? POZNAJCIE 15 ARGUMENTÓW

Przy okazji prezydent Rudy Śląskiej zapowiedziała, że również spółki, podlegające pod Urząd Miasta zostaną skontrolowane pod względem dostępu do baz danych osobowych.

Tymczasem referendyści są zszokowani zarzutami prezydent Dziedzic. - Sam byłem zaciekawiony tym, o co zostaniemy oskarżeni - mówi Bartosz Szabatowski, pełnomocnik grupy inicjatywnej. - Spodziewaliśmy się różnych ruchów ze strony Urzędu Miasta w celu odroczenia terminu przeliczania głosów. Aczkolwiek - nie aż takiego.

Szabatowski zaznacza też, że przy zbieraniu podpisów kładziono szczególny nacisk na to, by były one składane zgodnie z prawem. Natomiast fakt, że listy zostały złożone u komisarza dosłownie w ostatnim momencie, po części tłumaczy niesprzyjająca pogodą.

- Nie mieliśmy problemu ze zebraniem odpowiedniej liczby głosów. W pewnym momencie zorientowaliśmy się jednak, że część podawanych numerów pesel oraz adresów była błędna. Stąd też nasza zwłoka ze składaniem podpisów u komisarza. Postanowiliśmy zweryfikować wszystkie podpisy - wyjaśnia Szabatowski.

Na tej podstawie odrzucono ok. 1100 podpisów. Ostatecznie do komisarza wyborczego trafiło ich 13 tys. Natomiast, by w Rudzie Śląskiej odbyło się referendum , złożonych zgodnie z prawem powinno być ok. 11,5 tys. podpisów.

Prezydent Dziedzic do referendystów: Miasto jest w dobrej kondycji

Uwagi prezydent to niejedyne wątpliwości, jeżeli chodzi o sposób zbierania podpisów pod wnioskiem referendalnym. Równocześnie w Rudzie Śląskiej trwała bowiem akcja zbierani podpisów pod protestem społecznych w sprawie ronda im. Marii i Lecha Kaczyńskich w Halembie.

Wśród mieszkańców pojawiają się głosy, że być może część rudzian nie wiedziała pod czym się podpisuje. Wobec tego inicjatorzy tej drugiej akcji zapowiedzieli, że stosowny wniosek zostanie skierowany do komisarza wyborczego.

Natomiast Bartosz Szabatowski twierdzi: - Jestem przekonany, że podpisy (w sprawie referendum - przyp. red.) zostały złożone zgodnie z prawem.

Jeżeli zaś chodzi o "wyciek" danych z bazy Urzędu Miasta to prezydent Dziedzic mówi, że prócz prokuratury, takie zawiadomienie wysłane również do komisarza wyborczego. Prawdopodobnie jednak jeszcze nie dotarło.

- Żadne oficjalne pismo w tej sprawie nie trafiło do nas - mówiła nam wczoraj Barbara Olejnik-Sobczyk z katowickiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego. - Komisarz na pewno zapozna się z nim, ale w jego gestii leży wyłącznie zweryfikowanie złożonych podpisów.

Ma na to 30 dni (od 6 maja). Natomiast o tym, czy doszło do przestępstwa, rozstrzygnie prokuratura.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto