Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Idźmy na wybory nasz głos się liczy - mówi prof. Czesław Martysz

JH
W niektórych miastach wyborcy dostaną trzy, a w innych cztery karty do głosowania
W niektórych miastach wyborcy dostaną trzy, a w innych cztery karty do głosowania fot. Mikołaj Suchan
Z prof. dr hab. Czesławem Martyszem, specjalistą od prawa samorządowego, prezesem Samorządowego Kolegium Odwoławczego rozmawia Joanna Heler



- Podczas niedzielnych wyborów mieszkańcy niektórych miast dostaną trzy, a inni cztery karty do głosowania. W tych ostatnich prócz wójta, burmistrza lub prezydenta, radnych gminnych i wojewódzkich wybiorą też radnych powiatowych. Po co nam takie zamieszanie, skoro i tak mieszkańcy są przeświadczeni, że większość urzędowych spraw załatwią „w prezydium"?


– Samorząd funkcjonuje na trzech szczeblach od wielu lat. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Na Śląsku mamy specyficzną sytuację, bo jest tu aż 19 miast to tzw. powiaty samodzielne. To np. Katowice, Bytom, Gliwice czy Sosnowiec. I choć ich prezydenci przy wydawaniu niektórych decyzji funkcjonują jako starostowie, to nie oznacza że wybiera się tu też radnych powiatowych. Tak będzie natomiast w gminach nie mających statusu powiatu samodzielnego. Tu więc wyborcy dostaną 4 karty do głosowania. To skomplikowane, ale się sprawdza.



– Czy wśród tak wielu szczebli w samorządzie da się znaleźć klucz, dzięki któremu przeciętny mieszkaniec będzie wiedział, jakie kompetencje przypadają ich reprezentantom?


– Trzeba pamiętać, że zadaniem samorządu jest zaspokajanie podstawowych potrzeb mieszkańców. Podam przykład: jeśli w danym mieście zostanie założona szkoła baletowa, powinien ją prowadzić samorząd wojewódzki, bo taka placówka powinna służyć mieszkańcom województwa, a nie jednego miasta. Na podział kompetencji trzeba spojrzeć szerzej, przy czym nie jest on dany raz na zawsze. Stąd powiat może np. część swoich zadań przekazać gminie. Wyjątkiem jest wydawanie praw jazdy oraz pozwoleń na budowę. To zadanie starostów. Ale tych szeroko rozumianych, a więc także prezydentów z samodzielnych powiatów.

–

- Kandydaci na radnych dwoją się i troją, by pozyskać głosy wyborców. Wyborcy też są przekonani, że jeśli się zmobilizują, to ich człowiek wejdzie do samorządu...



– Tak jest w gminach gdzie mieszka mniej niż 20 tys. mieszkańców. Tam odbywają się wybory większościowe. W pozostałych głosy liczy się proporcjonalnie. Oddając głos na daną osobę głosujemy na całą listę, następnie na konkretnego kandydata. W praktyce, zsumowane zostają głosy oddane na listy i policzone, ile dana lista powinna otrzymać mandatów. Następnie zostają one podzielone wewnątrz listy między kandydatów, przy których najczęściej stawiano znak „X". Zaletą takiego liczenia jest, że komitety otrzymają ilość mandatów analogiczną do poparcia. Wadą zaś, że kandydaci, którzy otrzymają spore poparcie, mogą nie wejść do rady i odwrotnie: mogą znaleźć się w niej osoby z relatywnie niskim poparciem. 


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto