Tak wynika z sondaży. A jak rudzianie radzą sobie z coraz trudniejszą sytuacją finansową?
Pani Magdalena z Wirku niedawno otrzymała mieszkanie. Wymaga one generalnego remontu.
Nie licząc kosztów instalacji grzewczej, na odnowienie i przebudowę kuchni, łazienki oraz salonu rudzianka potrzebuje ok. 15 tys. zł.
Pani Magdalena nie ma oszczędności, więc zdecydowała się na kredyt.
- Mam stałą i w miarę pewną pracę, więc liczę na to, że w ciągu dwóch, może trzech lat uda mi się go spłacić - twierdzi. - Gdybym nie zdecydowała się na kredyt to mieszkanie, na które czekałam, przeszłoby mi koło nosa.
Taka decyzja jest potwierdzeniem tendencji panującej obecnie wśród Polaków.
Jak wynika z badania Deutsche Bank PBC, które zostało przeprowadzone przez Instytut Homo Homini, ponad połowa z nas (54 procent) w przypadku braku pieniędzy, decyduje się na kredyt. Zaś najczęściej (ok. 16 procent respondentów) zaciąga pożyczkę właśnie w związku z remontem.
Badani wskazali też, że chętnie biorą kredyty (8 procent), gdy popsuje się sprzęt AGD i RTV. Z kolejnych słupków wynika, że dosyć często decydujemy się na ten krok, gdy mamy awarię samochodu lub zbliża się urlop, czy święta.
Jednak decyzja o kredycie jest nie tylko podyktowana niskimi zarobkami, czy potrzebą chwili, ale również naszą subiektywną oceną zawartości portfela.
Jak wynika z raportu firmy Market Side - większość z nas określa swoją sytuację materialną jako przeciętną. Zaś co ósmy badany twierdzi, że jest ona raczej zła lub nawet bardzo zła.
W porównaniu z danymi z 2010 roku spadła również liczba osób, które oceniają swoją sytuację materialną jako dobrą. Część z nich uznała, że teraz jest ona przeciętna.
Zamiast zaciągania kredytów, innym sposobem na znalezienie dodatkowego grosza są oszczędności. Coraz więcej osób decyduje się na ten krok, nawet kosztem tych - wydawałoby się - podstawowych rzeczy. Bowiem 30 procent badanych osób twierdzi, że najczęściej tnie wydatki na odzież i obuwie.
- Kiedyś, wybierając się do sklepu, mogłam sobie pozwolić na kupno dwóch par butów. Dziś za tę samą cenę kupuję tylko jedną parę w markowym sklepie albo idę na targ, by tam kupić taniej - potwierdza mieszkanka Halemby, którą spotkaliśmy na targu w Wirku.
Staramy się również ograniczać wydatki na rozrywkę, wypoczynek, media, czy na telefon. Tak przyznało ok. 20 procent respondentów.
Odzwierciedleniem ograniczenia wydatków i kalkulacji kosztów jest nasza internetowa sonda, którą prowadzimy na portalu rudaslaska.naszemiasto.pl.
Zapytaliśmy Was, czy częściej wybieracie się na zakupy do marketu, na targ, a może do osiedlowych sklepów.
Najwięcej osób, bo 60 procent, przyznało, że najczęściej zaopatruje się w Biedronce, 15 procent stwierdziło, że wybiera się w tym celu do Tesco.
W Kauflandzie robi zakupy 10 procent osób, które zagłosowały w sondzie.
Co ciekawe na targu i w małych osiedlowych sklepach zaopatruje się tylko 5 procent głosujących.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?