Katastrofa w Halembie: W sądzie wygłoszono mowy końcowe
Sąd Okręgowy w Gliwicach wysłuchał we wtorek mów końcowych w trwającym od sześciu lat procesie w sprawie katastrofy w kopalni. "Zdążył" się też wypowiedzieć jeden z obrońców. Na kolejnej rozprawie, której datę wyznaczono na 25 listopada, głos zabiorą pozostali obrońcy oskarżonych, a na końcu głos zostanie oddany samym oskarżonym. Zdaniem Agaty Dybek-Zdyń, rzeczniczki prasowej Sądu Okręgowego w Gliwicach, nie ma co liczyć na przyspieszenie procesu.
- Ława oskarżonych jest długa, więc zakończenie sprawy nie nastąpi zbyt szybko. Kolejne procesy w tej sprawie zaplanowane są na grudzień i styczeń - mówi Dybek-Zdyń. Jak ustaliły prokuratura i nadzór górniczy, podczas śledztwa zakończonego w czerwcu 2008 roku, kierujący kopalnią przyzwalali na łamanie przepisów i zasad sztuki górniczej.
Prokurator punktował zaniedbania, które spowodowały tragiczne zdarzenia: ignorowanie informacji o zagrożeniu metanowym i oszukiwanie kopalnianych czujników, nakazywanie prowadzenia prac za wszelką cenę, fałszowanie dokumentacji i próbek pyłu węglowego, brak stref zabezpieczających przed wybuchem pyłu węglowego.
Zdaniem oskarżyciela, dwaj główni oskarżeni - były dyrektor i były szef wentylacji - mieli pełną wiedzę o zagrożeniu w kopalni, zdawali sobie też sprawę, jakie może ono nieść skutki. Mimo to godzili się na prowadzenie prac w takich warunkach, przy przekroczonych dopuszczalnych stężeniach metanu.
Wysokie kary mają być przestrogą dla wszystkich odpowiadających za bezpieczeństwo w kopalniach. Proponowana kara, zdaniem niektórych komentatorów, jest jednak niewystarczająca, tym bardziej w stosunku do postulowanej wcześniej kary 12 lat pozbawienia wolności. Prócz decydentów z Halemby, prokurator domaga się kary dla pozostałych 15 oskarżonych. To pracownicy kopalni, kierownicy oddziałów. Prokurator Wiesław Kużdżał domagał się dla nich od pół roku do dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz kary grzywny.
Katastrofa w Halembie była największą tragedią w polskim górnictwie od blisko 30 lat. Doszło do niej 21 listopada 2006 r. podczas likwidowania ściany wydobywczej 1030 m pod ziemią. Z powodu zaniechania profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym, po zapaleniu i wybuchu metanu w wyrobisku wybuchł pył węglowy, czyniąc największe spustoszenie i zabijając większość ofiar.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?