Zbiórka pomocowa dla Ukrainy rozpoczęła się w Rudzie Śląskiej już w piątek. Społecznicy stanęli na wysokości zadania i stworzyli punkty, do których mieszkańcy mogą przynosić dary dla uchodźców.
- W piątek w południe wrzuciłem informację, że mamy już pojęcie co możemy zbierać. To ruszyło. Powiem szczerze, że w piątek nie było jeszcze takiego odzewu. Później dostałem mnóstwo telefonów. Koło stu w ciągu paru godzin! W sobotę zbiórka ruszyła pełną parą. Mieszkańcy na halę na Kłodnicką, Bytomską i Damrota przywozili różnego rodzaju rzeczy. Nawet w szkole podstawowej się zdarzyło, że musieliśmy wstrzymać zbiórkę, bo magazyn był pełny - opowiada nam Rafał Wypiór, radny z Rudy Śląskiej, który jest głównym inicjatorem Pomocy dla Ukrainy w mieście.
Główny magazyn znajduje się w Nowym Bytomiu, w hali MOSiR Ruda Śląska przy ul. Hallera 16. Jest czynny od poniedziałku do piątku, od 8.00 do 20.00. Punkty zbiórki znajdują się także w Hali Sportowej przy ul. Kłodnickiej 95 oraz Bytomskiej 13, a także w Szkole Podstawowej nr 18 im. ks. Konstantego Damrota w Rudzie Śląskiej. - Punkty dalej pozostawiliśmy, żeby mieszkańcy nie musieli jeździć konkretnie na Hallera, tylko mogli zostawiać dary w punkcie w pobliżu. Później punkty przywożą dary do punktu centralnego - wyjaśnia.
Wolontariusze i pracownicy MOSIR stają na wysokości zadania i pracują praktycznie 24 godziny na dobę.- Godzina 1.38 dziś w nocy. Dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego odbiera telefon od służb wojewody z prośbą o dostarczenie wody mineralnej oraz produktów żywnościowych dla około 500 uchodźców, którzy utknęli w okolicach Tarnowskich Gór. Podobny telefon wykonano do innych miast, ale te nie były w stanie pomóc. 50 minut później dzięki zaangażowaniu Aleksandra Poloczka i Andrzeja Pustelnika oraz pracowników MOSiR Ruda Śląska samochody wypełnione żywnością w asyście policji i straży miejskiej wyjechały w kierunku Tarnowskich Gór. Około 3 w nocy transport dotarł do potrzebujących - opowiada Krzysztof Mejer, prezydent Rudy Śląskiej.
Nie udałoby się pomóc, gdyby nie rudzianie o wielkim sercu. - Najważniejszy jest dla mnie drugi człowiek. Urodziłam się pod „szczęśliwą gwiazdą”, nie żyję w kraju objętym wojną i nie mogę narzekać na to co mam. Dlaczego nie mogę się tym dzielić? Chcę, żeby też inni mogli odetchnąć od przykrych rzeczy, które im się przytrafiają. Uśmiech drugiego człowieka, to jest najlepsze co można zobaczyć - mówi nam wolontariuszka Marianna Strzeja.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?